W kadrze Motoklubu startował wówczas 18-letni Florian Kapała, który jak się okazało z biegiem czasu był jednym z najbardziej utalentowanych polskich żużlowców. Umotywowana drużyna rawicka w kolejnym sezonie do rozgrywek zgłosiła dwie drużyny, lecz żadna z nich nie odniosła sukcesu. W 1950 roku zmieniła się nazwa klubu. Kolejarz Rawicz powtórzył sukces z inauguracyjnego sezonu zajmując piąte miejsce w tabeli. Prócz dobrych wyników drużyny w tym roku, rawiczanie mogli się cieszyć także z brązowego medalu Indywidualnych Mistrzostw Polski, który wywalczył Florian Kapała.
W sezonach 1951 i 1952 Kolejarz zajmował dolne miejsca w tabeli (odpowiednio ósme i dziewiąte). Nie lepiej było w kolejnym roku, ale mimo wszystko Kolejarz utrzymał się w gronie drużyn walczących o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Lecz ten sezon różnił się od tamtych dwóch radosnym akcentem. Florian Kapała w 1953 roku zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, co zapisało się na kartę sukcesów Kolejarza.
Po kilku "chudych" sezonach przyszedł czas na sukcesy. W sezonie 1954 barw Kolejarza bronili między innymi Marian Jankowski, Marian Spychała no i oczywiście IMP Florian Kapała. To właśnie dzięki nim Kolejarz mógł świętować brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Kolejny rok okazał się jeszcze lepszy. Rawiczanie w tabeli ustąpili tylko Gwardii Bydgoszcz. Ten sezon okazał się bardzo owocny dla lidera Kolejarza – Floriana Kapały. Kapała zajmował trzecie lokaty w takich turniejach jak: Puchar Śląska w Rybniku, 5. Memoriał Alfreda Smoczyka w Lesznie, Puchar Ziem Odzyskacnych we Wrocławiu.
Przed kolejnym sezonem na zmianę barw klubowych zdecydowała się większa część Kolejarzy, ze starej "gwardii" pozostał Florian Kapała i Marian Spychała. Niestety, ich wysiłek nie wystarczył do utrzymania miejsca na podium – Kolejarz zajął piątą lokatę. Na osłodę pozostał drugi tytuł Indywidualnego Mistrza Polski wywalczonego przez Floriana Kapałę. Sezon 1957, dla Kolejarza był sezonem bardzo pechowym. Gwoździem do trumny okazało się zawieszenie w prawach zawodnika Kapały, który zdecydował się na odejście z Kolejarza i zasilić Stal Rzeszów.
W sezonie 1958 walczył w niższej klasie rozgrywkowej, rawicki klub musiał uznać wyższość tylko jednej drużynie, albowiem pierwsze miejsce w II lidze zajął Start Gniezno, a drugiej pozycji do I ligi po rocznej przerwie powrócił Kolejarz. Ten właśnie przeszedł do historii, ponieważ po raz pierwszy zatrudnienie w Polskiej drużynie znalazł żużlowiec z innego kraju. Barw Kolejarza bronił Austriak – Otto Holubek. Kolejny sezon dla Niedźwiadków był bardzo nie udany. Kolejarz zajął ostatnie miejsce w tabeli, mając na koncie zaledwie dwa punkty. Jak się później okazało był to ostatni rok speedway’a w Rawiczu na okres trzydziestu siedmiu lat!
Liga do Rawicza powróciła w 1996 roku. Inauguracyjnym meczem było wyjazdowe spotkanie z drużyną leszczyńskich Byków, Kolejarz przegrał ten mecz bardzo wysoko (64-26), ale dla kibiców i działaczy najważniejsze było to, iż liga żużlowa powróciła do Rawicza. W tym meczu najwięcej punków dla Kolejarza zdobył Zenon Kasprzak (14 punktów w 6 startach). Najciekawszym meczem w tym inauguracyjnym sezonie było spotkanie na własnym torze z drużyną Śląska Świętochłowice. Mecz zakończył się bardzo nietypowym wynikiem 46,5 – 42,5 dla gospodarzy. Skład Niedźwiadków opierał się głównie na byłych zawodnikach, Unii Leszno – Zenonie Kasprzaku, Zbigniewie Krakowskim, Marku i Sławomirze Rypieniom, Startu Gniezno – Marku Nowaku oraz leszczyńskiej i pilskiej młodzieży. W tym inauguracyjnym sezonie Kolejarz zajął 9. lokatę w tabeli drugiej ligi. W kolejnym sezonie, sternicy Kolejarza postanowili zakontraktować Czecha Michała Makovskiego czy Krzysztofa Jankowskiego. 20 Kwietnia 1997 roku na stadionie przy ulicy Grota Roweckiego odbył się bardzo ciekawy mecz, przeciwnikiem Kolejarza był sąsiad zza miedzy – Iskra Ostrów Wielkopolski, który w tym sezonie awansowała do pierwszej ligi. Faworytem tego spotkania byli oczywiście goście, świetny mecz zanotowali Zenon Kasprzak i Zbigniew Krakowski, którzy zdobyli odpowiednio 13 i 10 punktów. Rawiczanie nie okazali się gościnni i wygrali wysoko 55-35, gościom nie pomógł zdobywca 14 oczek Rinat Mardanszin. Kolejarz ostatecznie zdobył 22 punkty, co pozwoliło zająć dobre, siódme miejsce w tabeli. Kolejny sezon okazał się jeszcze lepszy – Kolejarz zajął szóste miejsce w tabeli. W 1999 roku Kolejarz zatrudnił nowego obcokrajowca – Czecha Pavla Ondrasika, który na torach drugiej ligi towarzyszył swemu rodakowi – Makovskiemu. Rawicką ofertę wybrał także Zielonogórzanin Tomasz Kruk, który był mocnym punktem drużyny. Liderem był wówczas były zawodnik pilskiej Polonii – Krzysztof Okupski. Kolejarz, który ósme miejsce spadł do nowo utworzonej najniższej klasy rozgrywkowej, która nazwana została drugą ligą. W nowym sezonie rawiccy kibice mogli podziwiać wyczyny dwójki nowych starieri – Węgra Atilli Stefaniego oraz Rosjanina Siergieja Kuzina. Zdecydowanie lepiej sobie radził ten pierwszy, który zawsze zdobywał powyżej dziesięciu punktów. Mocnym punktem zespołu był także Maciej Jąder, który został wypożyczony na okres jednego roku z Unii Leszno. Kolejarz dysponował najrówniejszym składem w drugiej lidze, dzięki czemu mógł świętować awans do pierwszej ligi.
Pierwsza liga – wyższy poziom. Działacze zmuszeni byli szukać wzmocnień, do Kuzina i Stefaniego dołączył nowy stranieri, znany Duńczyk Ronni Pedersen. Nowymi nabytkami byli także Łukasz Loman oraz doświadczony Waldemar Walczak. Priorytetem było utrzymanie się w gronie pierwszoligowców. Kolejarz został sklasyfikowany na 6. lokacie, co pozwoliło się cieszyć się pierwszą ligą w nowym sezonie. Z tym sezonem kibice i działacze wiązali duże nadzieje. Skład Kolejarza przedstawiał się imponująco: Adam Łabędzki (jeżdżący trener), Adam Skórnicki, Piotr Dym, Ronni Pedersen, Bjarne Pedersen i Piotr Świderski. Niestety potwierdziła się stara prawda nazwiska nie jeżdżą, Kolejarz do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie. W ostatnim wyjazdowym meczu w Opolu Kolejarz "rozjechał" miejscową drużynę i rzutem na taśmę został w gronie pierwszoligowców.
Sezon 2003 okazał się dla Kolejarza ostatnim w pierwszej lidze. Wyśmienita jazda Piotra Świderskiego także nie uchroniła przed degradacją. Jak można było wywnioskować po jeździe kilku zawodników to nie zależało im na drużynie, takie zachowanie prezentowali Marek Mróz, czy Sebastian Smoter. Cała drużyna walczyła bardzo dzielnie. W połowie sezonu do szeregów Niedźwiadków dołączył Rafał Chiński. Najlepszym meczem w wykonaniu drużyny było spotkanie w rundzie zasadniczej z Dark Dogiem Gniezno, ku ogromnemu zdziwieniu gości, gospodarze wygrali spotkanie 49-40. Po play – off’ach RKS zajął 7. lokatę, co oznaczało baraże z Intarem Ostrów Wlkp. Pech nie pozwolił Kolejarzowi na podjęcie równorzędnej walki, albowiem na spotkanie wyjazdowe pojechali bez swego lidera – Piotra Świderskego oraz Tomasa Topinki, spotkanie zakończyło się wynikiem 51-38 dla Ostrowa. W drugim biegu rewanżowego spotkanie groźnemu wypadkowi uległ Piotr Dym, który nie wyjechał już na tor do końca meczu. Ostatecznie Kolejarz przegrał baraże i pierwszą ligę.
W przerwie Kolejarz stracił i zyskał zawodników. Zespół opuścił Piotr Świderski, który wrócił do macierzystego klubu Atlasu Wrocław, a Piotr Dym parafował umowę z Intarem Ostrów. Nowymi nabytkami byli Tomasz Poprawski - wychowanek Iskry Osrtów, Paweł Łęcki pozyskany z Bydgoszczy.
Po otwarciu granic dla obcokrajowców zmieniła się koncepcja składu Niedźwiadków. Kolejarz w sezonie 2006 zakontraktował aż dziewięciu strannieri, co było największą liczbą zawodników zza granicy w Polsce. Do Rawicza po dwuletniej przerwie powrócił idol miejscowej publiki, Andrzej Zieja, podobnie jak Zieja dwuletni kontrakt podpisał Robert Mikołajczak. Skład miał opierać głównie na obcokrajowcach, a Zieja i Mikołajczak mieli tworzyć solidną krajową parę.
Niestety już na przedsezonowym treningu kontuzji ręki uległ Andrzej Zieja, złamana kość łódeczkowata wykluczyła go z połowy sezonu. Andrzej po powrocie szybko stał się liderem drużyny. Plaga kontuzji w Rawiczu spowodowała, że zarząd musiał sięgnąć po pomoc od Rafała Chińskiego, Bolesława Kułtuckiego i Dariusza Łowickiego. Nie tylko kontuzje były bolączką rawickiej ekipy. Bardzo nieprofesjonalnie do startów w Polsce podeszli Duńczyk Steen Jensen i Austriak Manuel Hauzinger, ten pierwszy przyjeżdżał na mecze kiedy mu się podobało, lub w ogóle nie przyjeżdżał na nie. Hauzinger spotkał się z prawdziwą ligą, nie zawodami indywidualnymi o przysłowiową "pietruszkę". Ostatecznie Kolejarz po heroicznych walkach zajął przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Rok Anno Domini 2007 był dla rawiczan niezwykle udany. Udało im się w końcu po pięcioletniej banicji powrócić na pierwszoligowe tory. W lidze zajęli I miejsce, odnosząc w decydującym meczu wiktorię w Krośnie. Była to ostatnia kolejka ligowa, w przypadku porażki Niedźwiadki zajęłyby dopiero trzecią pozycję. Tak się jednak nie stało, a wymierny wkład w awans mieli: Piotr Dym, Andrzej Zieja oraz Robert Mikołajczak.
W porównaniu z sezonem 2007, kadra Kolejarza znacznie się wzmocniła. W końcu pierwsza liga to nowe wyzwania, którym trzeba stawiać czoła, a najlepiej jeżeli czyni się to z bronią w ręce, którą w tym wypadku są silni zawodnicy. Takowych RKS w swoich szeregach posiada. Ich główną cechą jest to, że nie ma wśród nich żadnego gwiazdora z prawdziwego zdarzenia, ale każdy z nich potrafi jeździć dla dobra drużyny. Dlatego też na kevlarach zaprezentowanych przed sezonem widnieje napis: "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Rzeczywistość jest jednak odmienna, zawodnicy nie jeżdżą drużynowo. Niemal na finiszu pierwszej rundy rozgrywek na koncie rawiczan nie ma nawet punktu. W połowie sezonu to właśnie oni wydają się głównym kandydatem do spadku.
Współpraca: Paweł Zyber