- W przeszłości w Goeteborgu dwukrotnie udało mi się zająć drugie miejsce, ale tak naprawdę wygrana nie jest najważniejsza, ponieważ liczy się ilość zdobytych punktów. Zwycięstwo w GP to taki bonus, a generalnie chodzi o to, żeby dostać się do finału, ponieważ to gwarantuje satysfakcjonującą liczbę oczek - powiedział Crump.
"Ginger" brylował podczas inauguracyjnego turnieju serii w Lesznie, ale jego postawa w spotkaniach Speedway Ekstraligi w barwach Betardu WTS Wrocław pozostawia jak na razie wiele do życzenia. - Po GP Europy odjechałem już kilka meczów ligowych, ale moja jazda nie wygląda jeszcze tak jakbym sobie tego życzył. Inauguracja mistrzostw świata udała mi się znakomicie, więc w Goeteborgu nie chciałbym roztrwonić swojej przewagi. Wydaje mi się, że te kilka ligowych spotkań pozwoliło mi się uporać z problemami, które miałem - dodał Australijczyk.
Podczas losowania numerów startowych GP Szwecji Jason Crump wylosował dziewiątkę. W serii zasadniczej z udziałem 34-latka najciekawiej zapowiada się jedenasta gonitwa, w której zmierzy się on z Tomaszem Gollobem, Gregiem Hancockiem oraz Antonio Lindbaeckiem.
Przypomnijmy, że "Ginger" wystąpił w aż czterech finałach goeteborskiej Grand Prix, która w sobotę rozegrana zostanie po raz szósty.