Pawlicki dla SportoweFakty.pl: Jazda na nowych tłumikach to nie jest speedway

Jeden punkt w czterech biegach, to dorobek Przemysława Pawlickiego w meczu Taruon Azoty Tarnów - Stal Gorzów. Wynik i jazda wychowanka Unii Leszno na kolana nie powaliła, ale dla 18-latka najważniejsze jest to, że po wielu problemach z początku sezonu może w końcu występować w polskiej lidze.

- Występ był cieniutki. Myślę, że to ostatni tak słaby występ w moim wykonaniu w tym sezonie. Tor się bardzo zmieniał i nie dopasowałem się dobrze. Nie pozostaje mi nic innego jak koncentrować się na kolejnych zawodach. Na pewno będzie lepiej- przekonuje z optymizmem Przemek.

Jednym z głównych czynników, który mógł spowodować aż tak nieciekawy występ Pawlickiego był po prostu brak regularnej rywalizacji z innymi zawodnikami . - Faktycznie brak startów mógł w tym wypadku dać znać o sobie. Przecież był to praktycznie mój pierwszy mecz ligowy w tym sezonie. Muszę się wgryźć zwłaszcza w polskie rozgrywki pamiętając także o innych. Dojdzie mi jeszcze Anglia, być może Szwecja. To wszystko pozwoli mi nabrać większej pewności startowej. Będzie okej - obiecuje młody zawodnik.

Do tej pory "Jaskółcze Gniazdo" kojarzyło się Pawlickiemu wyłącznie pozytywnie. To właśnie w nim wygrał 11 lipca 2009 roku Indywidualne Mistrzostwo Europy Juniorów. Czy po tym jednym meczu coś się w tej materii zmieniło? - Absolutnie nie zmieniam zdania o tarnowskim obiekcie. Wciąż podoba się ten tor i jest jednym z moich ulubionych. Plany pokrzyżowała pogoda, spadł deszcz i u mnie akurat pojawił się z tego powodu problem. Nie zwalam jednak winy na warunki, bo były równe dla wszystkich - wyjaśnia.

Tydzień wcześniej ten utalentowany jeździec startował w Rundzie Kwalifikacyjnej do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. W niemieckiej miejscowości - Neustadt Donau z dorobkiem 14 punktów zajął druga lokatę ustępując tylko Martinovi Vaculikowi. - Zważywszy na to, że miałem mało zawodów, to mój występ w Neustadt Donau nie był zły. Najważniejsze, że awansowałem do półfinału. Co do nowych tłumików, to krótko mówiąc jeździ się na nich niebezpiecznie, motory są bardzo słabe i wyrywa każdą dziurę. Dla mnie to nie jest speedway - opowiada aktualny Drużynowy Mistrz Świata Juniorów.

Stawce szesnastu zawodników startujących podczas zawodów w Neustadt Donau nie pomógł nawet protest, który skierowali do jury w trakcie jednej z przerw. - Faktycznie poszliśmy w trakcie zawodów do jury. Powiedzieliśmy, że nie chcemy już na tych nowych tłumikach startować. Jury powiedziało nam, że absolutnie nie mogą nic zrobić i musimy walczyć na tych tłumikach dalej - kończy młody leszczynianin.

Komentarze (0)