Jedenaste przykazanie Kołodzieja i Balińskiego

W młodości Janusz Kołodziej był ministrantem i chciał zostać księdzem. Nic dziwnego, że w jego wypowiedziach zdarzają się nawiązania do pojęć religijnych. Jaką treść ma jedenaste przykazanie według Janusza? Jaką funkcję w teamie Kołodzieja pełnią Melania i Francesco?

- Żyje mi się dobrze ze wszystkimi zawodnikami Unii Leszno. Mieliśmy okazję do integracji na obozie w Szklarskiej Porębie. Muszę jednak przyznać, że szczególnie dobrze dogaduję się z Damianem Balińskim. Zawsze nam się dobrze rozmawiało, nawet wtedy gdy byliśmy rywalami. Kiedy ścigaliśmy się ze sobą zawsze braliśmy pod uwagę nasze wspólne jedenaste przykazanie, które brzmiało "nie wywozimy się w płot". Pomijając nasze dobre relacje wydaje mi się, że z Damianem dobrze jeździłoby mi się w parze. To jest świetny zawodnik, który potrafi doskonale rozegrać pierwszy łuk. Dla mnie możliwość jeżdżenia z nim parze byłaby przyjemnością. Chciałbym, żeby tak się stało - powiedział Janusz Kołodziej.

Nowy zawodnik Unii Leszno będzie miał za zadanie zastąpić w składzie "Byków" Krzysztofa Kasprzaka. Janusz Kołodziej zdaje sobie sprawę z ciężaru oczekiwań, ale podchodzi do tej kwestii na spokojnie. - Mam nadzieje, że godnie go zastąpię a może nawet będę jeździł jeszcze lepiej. Ważniejszym jest jednak dla mnie to, żeby dobrze wtopić się w zespół. Jeśli mamy osiągać dobre wyniki musimy stworzyć tworzyć zgraną ekipę. W tej chwili atmosfera jest bardzo dobra.

Podczas spotkania z uczniami Szkoły Podstawowej nr 12 w Lesznie Kołodziej powiedział, że zawodnikom zdarza się przywiązywać emocjonalnie do silników, które pozwalają odnosić sukcesy. Niektóre z maszyn jakimi zawodnik dysponuje noszą nawet imiona. - Może to trochę śmieszne, ale ja się trochę przywiązuje do moich motocykli. Szczególną sympatią darzę te, na których osiągam najlepsze rezultaty. Oczywiście co roku wiele rzeczy zmienia się i silnik, który dobrze spisywał się w jednym sezonie wcale nie musi być dobry rok później. Niektórzy żużlowcy nadają imiona swoim ulubionym silnikom. Często te nazwy bywają zabawne lub pieszczotliwe. Moje silniki nazywają się Melania i Francesco.

Komentarze (0)