Maciej Janowski w tym sezonie na brak startów narzekać nie będzie. Ściganie rozpocznie na Wyspach Brytyjskich, gdzie podpisał kontrakt w Oxford Spires. Zobaczymy go również w PGE Ekstralidze w barwach Betard Sparty Wrocław, a do tego dojdą wszelkiego rodzaju krajowe i międzynarodowe wydarzenia.
- W ubiegłym sezonie miałem ponad 90 występów. Wydaje mi się, że w momencie, w którym teraz jestem, to jest to sporo, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało, a bardziej zauważyłem problemy bardziej związane z brakiem czasu na serwisowanie sprzętu. Nie mówię tu konkretnie o silnikach, ale przyłożeniu większej uwagi do niektórych podzespołów. Stąd też podjąłem decyzję, że w nadchodzącym sezonie odpuszczam ligę szwedzką - przekazał żużlowiec w rozmowie z Rafałem Darżynkiewiczem publikowanej w mediach Żużlowej Reprezentacji Polski.
Wielu fanów czarnego sportu czeka na powrót Macieja Janowskiego do cyklu Speedway Grand Prix. Jedną z dróg w ubiegłym roku do tego elitarnego grona były mistrzostwa Europy, ale SEC nie poszedł po myśli wrocławianina.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Ten przyznał, że nie zamierza robić niczego na siłę i za wszelką cenę. - W Grand Prix wiele rzeczy się pozmieniało i ja też nie mam zamiaru się prosić o dziką kartę albo wywierać na to presję. Jeśli ktoś mnie nie chce w jakichś rozgrywkach, to się tam nie pcham. A jeśli wyjdzie to z eliminacji, to fajnie. Miałem okazję jeździć dziewięć lat w Grand Prix i głodu świeżaka nie ma - dodał.
Nie mówi jednak "nie" startom w mistrzostwach świata. - Jeśli będzie taka sytuacja, to podejmę rękawicę. Jeśli nie, to jest wiele innych zmagań, w których mogę się realizować i udowadniać swoje umiejętności.