Pod koniec grudnia gorzowscy radni przegłosowali wykupienie udziałów w żużlowym klubie Stal Gorzów o wartości 2,5 mln złotych. Pieniądze były niezbędne do ratowania spółki z gigantycznego zadłużenia. Problem jednak w tym, że tak duże wsparcie po raz pierwszy wywołało tak duże oburzenie wśród mieszkańców miasta.
- Nie żałuję decyzji o wykupieniu udziałów Stali Gorzów. To była dobry ruch i cieszę się, że klubowi zaczęło się układać. Najnowsze informacje finansowe są bardzo optymistyczne, a to potwierdza tylko, że podjęliśmy odpowiednie kroki wspierając klub w trudnych chwilach - deklaruje prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki.
W piątek władze Stali Gorzów ogłosiły, że spłaciły już wszystkie zaległe zobowiązania. Nie oznacza to jeszcze pełnej stabilizacji finansowej, ale pokazuje, że wyjątkowa mobilizacja sprawiła, że dziś widmo bankructwa jest już znacznie odleglejsze. Kontrowersji w najbliższych tygodniach i tak jednak nie zabraknie.
ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu
Przeciwnicy decyzji miasto o objęciu udziałów klubu mają mocne argumenty, bo przedstawili całą listę błędów proceduralnych. Uchybienia formalne mogą sprawić, że ostatecznie wojewoda lub Regionalna Izba Obrachunkowa może doprowadzić do unieważnienia uchwały o rekordowym wsparciu dla Stali Gorzów. Wśród argumentów miejskich aktywistów jest choćby branie udziału w głosowaniu przez osoby mające konflikt interesów, czy brak dodatkowego czasu dla radnych na zapoznanie się z projektem uchwały.
- Nie widziałem tej skargi, ale każdy ma prawo do własnego zdania. Poczekamy spokojnie na decyzję wojewody, a jeśli będzie trzeba, to przyjmiemy uchwałę jeszcze raz. Merytorycznie nie ma podstaw do cofnięcia decyzji, bo miasta mogą obejmować udziały spółek i wspierać sport. Co do radnych to z tego co wiem, nie są oni pracownikami klubu, więc nie sądzę, by to miała być przeszkoda. Jeśli chodzi o brak dodatkowego czasu, to czasami zdarza się, że uchwały pojawiają się w ostatniej chwili i nigdy nie była to przeszkoda do ich uchwalenia - dodaje.
Część mieszkańców jest jednak oburzona tym, że w najbliższym roku na konto żużlowego klubu trafi 7,5 mln złotych, w sytuacji, gdy pieniędzy brakuje na inne potrzeby.
- To postulat szalenie populistyczny. Podobne oburzenie mogą wyrażać ci z mieszkańców, którzy nie korzystają z transportu publicznego, a na ten cel miasto przeznacza 80 mln złotych. Podobnie jest w przypadku filharmonii, do której chodzi odsetek mieszkańców, a rocznie dotujemy tę instytucje 8 mln złotych. Miasto jest od tego, by godzić interesy wszystkich, a my chcemy, by w naszym mieście odbywały się też imprezy sportowe na najwyższym poziomie - dodaje prezydent Wójcicki.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Ten cały Wójcicki jako Czytaj całość