Żużel. Nie pozostawia żadnych złudzeń. Tej bariery kluby nie przekroczą

WP SportoweFakty / Michał Chęć
WP SportoweFakty / Michał Chęć

Jacek Frątczak jest zwolennikiem poszerzenia PGE Ekstraligi do 10 zespołów. Jednocześnie jest świadomy, że kluby nie będą w stanie przekroczyć pewnej bariery, przez którą tego pomysłu nie uda się zrealizować w najbliższych latach.

Już od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej dyskutuje się o możliwym powiększeniu PGE Ekstraligi do 10 zespołów. W ostatniej rozmowie z naszym portalem Wojciech Stępniewski, prezes liig, zdradził jednak, że cały czas do zrealizowania tego planu wszystkim klubom łącznie brakuje 30 milionów złotych (więcej TUTAJ).

Zwolennikiem rozszerzenia najlepszej żużlowej ligi świata do 10 drużyn jest Jacek Frątczak. Jednocześnie nie ma najlepszych informacji dla fanów tego rozwiązania i zaznacza, że przez najbliższe lata się to nie wydarzy. Jego zdaniem wcześniej wspomniana kwota będzie barierą nie do przekroczenia.

- Pamiętajmy, że wówczas tort z kontraktu telewizyjnego będzie się dzielił na dziesięć, a nie na osiem kawałków, więc kluby z automatu stracą. Stawki zawodników również nie spadną. Nie widzę przesłanek, aby lawinowo zaczęły zmniejszać się koszty uprawiania żużla. Szczególnie biorąc pod uwagę wynagrodzenia żużlowców - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były menadżer.

ZOBACZ WIDEO: Miasto będzie miało udziały w Stali. Prezydent Gorzowa zostanie prezesem klubu?

- Aczkolwiek twierdzę, że dla samej PGE Ekstraligi 10 zespołów byłoby korzystną opcją. Nawet nowy system play-off oraz play-down świadczy o zapotrzebowaniu na większą liczbę meczów. W Metalkas 2. Ekstralidze na pewną są dwie drużyny, które byłyby w stanie zbudować solidne składy. A jak byśmy dodali KSM, to już w ogóle - dodaje.

Teoretycznie pewnym rozwiązaniem byłoby zatrzymanie budżetów klubów na obecnym poziomie, co za tym idzie, niezmienienie kwot, jakie w ciągu sezonu otrzymują zawodnicy. Oczywiście oni sami byliby na takim rozwiązaniu stratni. Jednakże już od dawna mówi się, że prezesi powinni zahamować podwyżki dla żużlowców. Taki pomysł mógłby pomóc to zrealizować.

Jacek Frątczak jednakże nie pozostawia złudzeń i wyraźnie podkreśla, że jest to zbyt daleko idąca teza. - Nie szedłbym w kierunku, że pojawi się wówczas większa liczba zawodników, przez co zmniejszą się ceny. Zapotrzebowanie na środki finansowe w PGE Ekstralidze globalnie i tak będzie większe o 30 milionów złotych - wyjaśnia ekspert żużlowy.

Przy pomyśle o powiększeniu najlepszej żużlowej ligi świata wskazuje też na jeden minus. Nim jest problem z organizacją Krajowej Ligi Żużlowej. Obecnie mamy w niej siedem ekip. Gdy dwa zespoły z Metalkas 2. Ekstraligi przejdą do PGE Ekstraligi, automatycznie dwie drużyny z KLŻ znajdą się szczebel wyżej. Wówczas na najniższym poziomie zostanie wyłącznie pięć klubów lub nawet mniej, z czego dwa zagraniczne i to bez prawa awansu. A to spowoduje, że rozgrywki te ponownie stracą sens.

Komentarze (2)
avatar
INTRO1
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I co 1 liga która rozwija się wzorowo do zaorania?
Elipa z klz w 1 pakiecie tv i po pół banki na klub w klż. 
avatar
ADASOS
17.01.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Tylko mądry ksm i zmniejszone składy.