Cudem uniknął śmierci. Gdy ksiądz zobaczył, co się stało, chciał dać ostatnie namaszczenie

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Jerzy Kniaź (stoi pierwszy z prawej) z drużyną Apatora Toruń
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Jerzy Kniaź (stoi pierwszy z prawej) z drużyną Apatora Toruń

Jerzy Kniaź to jedna z legend Apatora Toruń, choć swą karierę rozpoczynał w Gnieźnie. Punktem zwrotnym w jego życiu był wypadek samochodowy, do którego doszło w 1976 roku. Wtedy szczęśliwie uniknął śmierci.

W tym artykule dowiesz się o:

3 stycznia 1948 roku urodził się Jerzy Kniaź. Gdyby żył, dziś obchodziłby 77. urodziny. Wybitny żużlowiec i trener zmarł nagle w wieku 61 lat. Swoją sportową karierę rozpoczynał w Gnieźnie, jednak najczęściej wspominany jest w Toruniu i Bydgoszczy, gdzie osiągnął największe sukcesy.

Licencję żużlową zdobył w 1966 roku i przez sześć sezonów reprezentował Start Gniezno. Choć zdarzały się zarówno lepsze, jak i słabsze występy, Kniaź stanowił solidny filar zespołu. W 1973 roku postanowił zmienić barwy klubowe, przenosząc się do Stali Rzeszów. Decyzja ta okazała się przełomowa - to właśnie w Rzeszowie rozwinął swoje umiejętności i zyskał szersze uznanie.

W stolicy Podkarpacia wyrósł na jednego z liderów drużyny, co otworzyło mu drogę do transferu do Stali Toruń. Dołączenie do toruńskiego zespołu było kolejnym ważnym krokiem w jego karierze. Oczekiwania wobec Kniazia były ogromne, ale zawodnik nie zawiódł, choć nie obyło się bez trudności.

ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę

W swoim pierwszym sezonie w barwach Stali Toruń, w drodze na mecz do Częstochowy, Kniaź przeżył dramatyczny wypadek. Ciężarówka marki Jelcz, której hamulce uległy awarii, uderzyła czołowo w prowadzony przez niego samochód. Pojazd Kniazia był pchany przez kilkadziesiąt metrów, ale, co niezwykłe, nikt nie zginął.

Eugeniusz Miastkowski, który podróżował razem z Kniaziem, wspominał w książce Daniela Ludwińskiego "Od dirt-tracku do Motoareny. Historia toruńskiego żużla":

"We trzech wysiedliśmy, a Jurka wyciągano, bo był zakleszczony w aucie. (...) Podszedł ksiądz i pytał, gdzie są koledzy, bo chciał udzielić im ostatniego namaszczenia. Nie mógł uwierzyć, że wszyscy przeżyli taki wypadek".

Pomimo dramatycznych przeżyć, Kniaź szybko wrócił do rywalizacji. W barwach Aniołów Toruń startował do 1981 roku, będąc jednym z kluczowych zawodników zespołu. Choć indywidualne sukcesy nie były jego domeną, w rozgrywkach drużynowych rzadko zawodził.

Po zakończeniu kariery sportowej Kniaź poświęcił się pracy trenerskiej. Jego metody szkoleniowe były wymagające - podczas treningów przygotowywał trudne tory, co pozwalało młodzieży lepiej doskonalić umiejętności. Jako trener współpracował m.in. z Polonią Bydgoszcz, Starciem Gniezno i Stalą Gorzów, ale to w Bydgoszczy osiągał największe sukcesy.

Komentarze (0)