W wyniku tego zdarzenia Dilger doznał złamania kręgosłupa, a także kostki, ręki i żeber. Natychmiast po wypadku przeszedł pilną operację kręgosłupa we Francji, a po tygodniu został przetransportowany do kliniki w Niemczech, gdzie poddano go kolejnej operacji w celu poprawy stabilności kręgosłupa.
Obecnie sportowiec koncentruje się na intensywnej rehabilitacji, mającej na celu przywrócenie pełnej sprawności ruchowej. W mediach społecznościowych wyraził determinację w dążeniu do ponownego samodzielnego chodzenia.
"Osiem tygodni po wypadku nadal przebywam w szpitalu, a wyzwanie, które przede mną stoi, wydaje się równie trudne, jak wspinaczka na Mount Everest. Pomimo powolnych postępów zmierzam we właściwym kierunku. Droga przede mną jest długa, ale jestem zdeterminowany, by walczyć dalej i dawać z siebie wszystko. Nadzieja i ambicja, by pewnego dnia znów stanąć na własnych nogach, wciąż mnie motywują!" - napisał Max Dilger w social mediach.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
W związku z trudną sytuacją zdrowotną Dilgera, jego przyjaciele i współpracownicy zainicjowali zbiórkę funduszy na dalsze leczenie i rehabilitację żużlowca. Celem akcji było zgromadzenie 30 tysięcy euro, co bardzo szybko udało się zrealizować.
Max Dilger od lat zmaga się z licznymi kontuzjami, które niejednokrotnie wpływały na jego karierę sportową. Mimo to nie traci nadziei i z determinacją dąży do powrotu do pełnej sprawności. A znając ambicje tego człowieka - tak łatwo nie odpuści tematu powrotu na motocykl.