Żużel. Prokuratura zajmie się długami Stali Gorzów? "Temat nie jest jeszcze zamknięty"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: drużyna ebut.pl Stali Gorzów
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: drużyna ebut.pl Stali Gorzów

Stal Gorzów ma ogromne długi i walczy o przetrwanie. Część radnych domaga się, żeby klub złożył zawiadomienie do prokuratury w związku z działalnością poprzedniego zarządu. - Ten temat nie jest zamknięty - mówi radny Ireneusz Maciej Zmora.

W piątek odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miasta Gorzowa w sprawie sytuacji w ebut.pl Stali. Klub w swoim planie naprawczym przyznał się niedawno, że jego zobowiązania wynoszą ponad 13 milionów złotych. Teraz trwa jego ratowanie.

Gorzowianie otrzymali już licencję nadzorowaną na przyszłoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi, ale nadal nie jest pewne, czy w nich wystartują. Ich losy zależy w dużej mierze od decyzji radnych, którzy muszą zdecydować, czy miasto wykupi akcje w spółce o wartości 2,5 miliona złotych. Do głosowania w tej sprawie dojdzie we wtorek podczas sesji budżetowej. Jaki może być jego wynik? - Uważam, że obecnie radni są bliżej podjęcia decyzji o udzieleniu pomocy klubowi - mówi nam Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali, a obecnie radny.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Za nami nadzwyczajna sesja rady miasta w sprawie Stali Gorzów. Na razie nie zapadły żadne decyzje, bo głosowanie dopiero we wtorek. Czy według pana radni podniosą rękę za wykupieniem przez miasto udziałów w klubie?

Ireneusz Maciej Zmora, były prezes Stali Gorzów, radny: Zacznę od tego, że to bardzo ważna sprawa, co potwierdza zainteresowanie mieszkańców, którzy licznie oglądali transmisję na żywo z sesji. Warto zwrócić uwagę, że omawialiśmy jeden punkt przez blisko pięć godzin. Myślę, że prezes Dariusz Wróbel przekonał nieprzekonanych, aczkolwiek wszystko wyjaśni się we wtorek. Uważam jednak, że po tej sesji radni są bliżej podjęcia decyzji o udzieleniu pomocy klubowi.

Mówi pan o ogromnym zainteresowaniu sesją, jej oglądalności w Internecie i jak ważna jest Stal Gorzów dla mieszkańców. Prezydent Jacek Wójcicki nie pofatygował się jednak na sesję, co przez część radnych zostało uznane za skandal.

Zdecydowanie brakowało prezydenta, ale musimy pamiętać, że powód, który do tego doprowadził, wcale nie był mniej ważny od Stali. Gorzów jest w trakcie zabiegania, żeby w mieście była jednostka WOT-u i 5 tysięcy żołnierzy. To ogromne wydarzenie. Jeśli spotkanie w tej sprawie było zaplanowane i nie miał wpływu na termin, to jego obecność jest usprawiedliwiona. Dodam, że pan prezydent od trudnych pytań i tak nie ucieknie. We wtorek musi być obecny, bo jest sesja budżetowa. Tam będzie musiał zderzyć się z problemem.

ZOBACZ WIDEO: Czy to powód słabszej formy Janowskiego? Zawodnik odpowiada

Długami Stali zajmie się prokuratura?!

Atmosfera podczas sesji była gorąca. Sporo mówiło się o działalności poprzedniego zarządu, który doprowadził do fatalnej sytuacji finansowej. Niektórzy radni dziwią się, że prezes Dariusz Wróbel nie złożył jeszcze w tej sprawie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Powinien to zrobić?

Stawienie tez o doniesieniu do prokuratury na razie nie ma poparcia w faktach. Obecny zarząd pracował nad planem naprawczym i nie analizował jeszcze wszystkich dokumentów źródłowych czy przepływów. To dopiero przed nimi.

Nie uważa pan, że rozliczenie poprzedników jest tak samo ważne, jak dyskusja o przyszłości Stali?

Temat nie jest zamknięty, czego najlepszym dowodem jest fakt, że poprzedni zarząd nie otrzymał jeszcze absolutorium. Poza tym każdy z nas, jeśli ma wiedzę, że popełniono przestępstwo, musi to zgłosić. Jeśli takie informacje się pojawią, to jako pierwszy będzie mieć je zarząd, który będzie musiał podjąć stosowne kroki. To nie ja jestem tu od ferowania wyroków.

Powiedział pan, że Stal jest bardzo ważna dla gorzowian. Pytanie, czy wszystkim odpowiada na taki sposób jej ratowania. Podczas sesji odczytano list od mieszkańców, którzy przekonywali, że miasto stało się zakładnikiem klubu. Padły nawet słowa o "dojeniu" miasta.

Ten list mieszkańców to ciekawa historia, bo nie widziałem pod nim żadnego podpisu. Mogę natomiast powiedzieć o konkretnych liczbach. Jeśli chodzi o wsparcie miasta, to Stal ma otrzymać 2,2 mln na sport profesjonalny. Wniosek jest złożony i czeka. Kolejny jest na 2,5 mln. To promocja miasta poprzez sport, czyli w tym przypadku organizacja Grand Prix. Do tego dochodzi zakup przez miasto akcji o wartości 2,5 mln, które klub deklaruje odkupić w ciągu trzech lat. To pewnego rodzaju pożyczka, a nie darowizna. Mówimy zatem łącznie o kwocie 7,2 mln, z czego 2,5 mln ma wrócić.

Jest szansa na całkowite oddłużenie klubu?!

Pominął pan pieniądze za sprzedaż nazwy stadionu. To kwota 1,5 mln złotych, o której klub wspomniał w planie naprawczym. Prezes Dariusz Wróbel usłyszał zresztą zarzut, że gospodaruje w tym przypadku pieniędzmi, które powinny trafić do miasta.

Dodawanie kwoty od sponsora stadionu do tego, co potrzebuje Stal Gorzów, to nadinterpretacja i to daleko posunięta. Przecież jeśli nie będzie klubu, to nie będzie tych pieniędzy. Miasto też ich nie otrzyma i nie będzie można ich przesunąć na inny cel. Nie ma przecież, żeby obiekt miał sponsora tytularnego i stał pusty.

Mówi pan, że klub ma odkupić od miasta akcje w ciągu trzech lat. A co jeśli w tym czasie Stal upadnie?

Jednym z warunków restrukturyzacji klubu jest zamiana sześciu milionów pożyczek od sponsorów na akcje. Ta konwersja i dodatkowo wejście miasta do spółki powodują od ręki niemal całkowite oddłużenie Stali. Możemy mieć do czynienia z naprawdę nadzwyczajnym zjawiskiem, które spowoduje, że w ciągu kilku miesięcy z kilkunastu milionów długów nie pozostaną żadne zobowiązania. Według mnie miasto nie może pozostać obojętne. Kilkanaście lat temu byliśmy świadkami tego, jak decyzją urzędniczą w Gorzowie "zaorano" piłkarski Stilon, który do dzisiaj nie może wrócić na swoje pierwszoligowe miejsce, gdzie był przez lata. To pokazuje, jak trudno się wydobyć z niebytu i ile może znaczyć jedna zła decyzja. Obecnie w podobnym miejscu znajduje się Stal. To w naszych rękach leży, czy tonącemu podamy pomocną dłoń, czy kamień.

Rozmawiał Jarosław Galewski, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty