Artiom Łaguta wystartował w tym sezonie w 104 wyścigach w PGE Ekstralidze. Wywalczył 244 punkty i 12 bonusów, co przełożyło się na jego końcową średnią, która wyniosła 2,462. Rosjanin z polskim paszportem utrzymał na koniec prowadzenie nad Bartoszem Zmarzlikiem (2,419) i nie ukrywał radości z tego powodu.
- Po czterech wyścigach patrzyłem, jakie są średnie i że ta przewaga topnieje. Długo nie miałem szybkiego motocykla, który dopiero w trzynastym i piętnastym wyścigu miał prędkość. Sprzęt był przygotowany na Bartka, ale on się już na torze nie pojawił. Cieszę się, że zostałem numerem jeden, bo to takie spełnienie marzeń - powiedział Łaguta na antenie Canal+ Sport.
Zawodnik Betard Sparty Wrocław zostając najskuteczniejszym zawodnikiem najlepszej ligi świata przerwał trzyletnią dominację Zmarzlika. - Na pewno życzę sobie powtórki, ale wiem, że Bartek będzie chciał ze mną wygrać. Mam nadzieję, że za rok powalczymy o mistrzostwo Polski, bo pojedziemy pełnym składem, a drugi rok z rzędu nam tego zabrakło - przyznał 33-latek.
W poniedziałkowy wieczór Betard Sparta przy Alejach Zygmuntowskich wywalczyła 38 punktów. To lepszy wynik niż można było przypuszczać po siódmej gonitwie, kiedy na tablicy wyników było 29:13 dla Orlen Oil Motoru.
- Dawaliśmy z siebie wszystko. Poszliśmy jednak w złą stronę z ustawieniami, zasugerowaliśmy się poprzednim meczem tutaj, ale tym razem tor był nieco twardszy. Za późno zmieniliśmy to wszystko - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjny u siebie i słaby na wyjazdach. Lebiediew o błędach