Erik Riss z minionym sezonem wiązał bardzo duże nadzieje, bowiem wracał do ścigania po problemach zdrowotnych, które go dotknęły w ubiegłym roku. Zwiększone ciśnienie w mózgu spowodowało u niego obrzęk nerwu za okiem i miał przez to problemy ze wzrokiem. Objawy jednak ustały i mógł rozpocząć przygotowania do jazdy w 2024 roku.
Niemiec wystartował w 50 wyścigach Krajowej Ligi Żużlowej, w których zdobył dla Trans MF Landshut Devils 95 punktów i 2 bonusy, co dało mu końcową średnią biegową 1,940 i 11. miejsce w lidze. W ekipie Diabłów skuteczniejszy był tylko Kim Nilsson.
- Kontynuacja współpracy z Erikiem była istotną częścią naszych planów. Jeździ dla nas od wielu lat, a ostatnio stał się prawdziwym liderem. Cieszymy się, że Erik zostaje z nami, choć miał inne oferty - powiedział członek zarządu Gerald Simbeck.
- Landshut to mój klub, mój sportowy dzień. Ścigam się tu od ponad dziesięciu lat i czuję się, jak w domu. Osoby odpowiedzialne za klub zawsze we mnie wierzyły, a całe otoczenie jest wyjątkowe - skomentował Riss.
Riss jest pierwszym zawodnikiem w kadrze Trans MF Landshut Devils na sezon 2025.
ZOBACZ WIDEO: Buczkowski nie przeszedł do PGE Ekstraligi. Czy obecnie jest mu zbyt wygodnie?