Michał Drymajło robi wszystko, aby rzeszowski żużel odzyskał swój blask. To właśnie dzięki niemu klub najpierw wydostał się z najniższego ligowego szczebla i teraz z optymizmem patrzy w przyszłość. Przypomnijmy, że w sezonie 2025 barw Żurawi mają bronić Tai Woffinden i Paweł Przedpełski, a apetyty są duże, by powalczyć o play-offy.
Szybko zmontowany skład na pewno cieszy kibiców i samych działaczy, bo pozwala już spokojnie myśleć o budowie zaplecza finansowego. Niestety, ale są jeszcze tematy, które spędzają sen z powiek Drymajło i pozostałych ludzi związanych z rzeszowskim żużlem. Chodzi mi o stadion, a konkretnie stan jego czystości.
Działacz nie ukrywa, że klub żużlowy stadion tylko wynajmuje, a za czystość obiektu odpowiada firma zewnętrzna. Przy okazji zauważył, że problemem są kontakty z decydentami miejskimi. Także tymi w departamencie sportu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!
Jednak największy problemem klubu są... zraszacze na stadionie. Ich uruchomienie powoduje, że wodę przyjmuje nie tylko murawa piłkarska, ale również tor na którym tworzą się kałuże.
- Powiem wam oficjalne stanowisko Rady Nadzorczej. Jeżeli te problemy będą się powtarzały, to w 2026 roku wycofujemy się z żużla - zaznaczył prezes Stali.
Na pewno najbliższe miesiące będą bardzo ważne dla rzeszowskiego klubu. Niezależnie od planów sportowych, to wyniki muszą iść w parze z infrastrukturą. Drymajło zapewnił, że będą prowadzone rozmowy z miastem w wielu kwestiach, a powiewem optymizmu w tej sprawie jest nowy wiceprezydent do spraw sportu. - Mozolnie, ale idzie to do przodu - skomentował.