Żużel. Nie ma wątpliwości, co do wypowiedzi Janowskiego. "To jest biznes"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Maciej Janowski
zdjęcie autora artykułu

- Pamiętajmy, że organizacja jest ważniejsza od jednostki. Co więcej, zawsze jest jakieś rozwiązanie. Obie strony nie są na siebie skazane - mówi Jacek Frątczak, komentując słowa Macieja Janowskiego. Mimo wszystko zaleca spokojne podejście do tematu.

W piątek na stronie RedBull.com. pojawił się wywiad z Maciejem Janowskim. W nim były stały uczestnik Speedway Grand Prix przyznał, że nie jest pewny, czy w sezonie 2025 będzie reprezentował barwy Betard Sparta.

- Powiem tak... Wróciłem do Wrocławia w 2014 roku. Dekada w żużlu to szmat czasu. Przez ten okres nigdy nie prowadziłem rozmów z innymi klubami. Nie chciałem zmiany i zawsze wierzyłem, że jakoś się dogadamy i zostanę na kolejny rok. I tak zawsze było. Ale rozmawiać można wtedy, gdy obie strony tego chcą. Urodziłem się we Wrocławiu, mieszkam tu, jeżdżę dla klubu piętnasty sezon i naprawdę lubię reprezentować Spartę. Nie wszystko jednak jest w moich rękach - dodał żużlowiec (więcej TUTAJ).

Nie da się ukryć, że takie słowa są zaskakujące. W końcu 33-latek jest wychowankiem klubu. Sam zresztą nigdy nie ukrywał, że chciałby pozostać we wrocławskiej drużynie nawet do końca swojej kariery. Wiele osób od razu zaczęło się zastanawiać, dlaczego wrocławianin udzielił takiego wywiadu. Niektórzy twierdzą, że jest to tylko element wypracowanie dla siebie najlepszego możliwego kontraktu. Podobnie uważa Jacek Frątczak.

ZOBACZ WIDEO: Ogromny budżet Texom Stali. "Jak będzie trzeba, to go podwoimy"

- Negocjacje rządzą się swoimi prawami. Nie ma co ukrywać, że gdyby obie strony doszły już do porozumienia, to byśmy o tym wiedzieli. Aczkolwiek podchodziłbym do tego spokojnie. W mojej opinii nic nadzwyczajnego się nie dzieje, a sama wypowiedź nie jest powodem do paniki, jeśli chodzi o kibiców. Czasami tak jest i nie wszystkie rozmowy idą gładko. To jest biznes - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

Jednocześnie podkreśla, że Maciej Janowski ma prawo do zaprezentowania swojego zdania. Andrzej Rusko z kolei zarządza klubem o bardzo mocnych fundamentach i nigdy nie ma pewności, że brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw świata już do końca kariery będzie zdobywał punkty dla Betard Sparty.

- Pamiętajmy, że organizacja jest ważniejsza od jednostki. Co więcej, zawsze jest jakieś rozwiązanie. Obie strony nie są na siebie skazane. Gdyby nawet jakimś cudem doszłoby do rozstania, to według mnie Maciej jest w stanie znaleźć porządnego pracodawcę, a Sparta będzie umieć odpowiednio zareagować i wyciągnąć asa z rękawa - podsumowuje Jacek Frątczak.

Czytaj także: - Żużel. Na to czekał cały Toruń. KS Apator przekazał kapitalną informację - Żużel. Przyjemski tłumaczy swoją decyzję. Te słowa ucieszą kibiców Polonii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty