NovyHotel Falubaz Zielona Góra w Lublinie nie miał niczego do stracenia. W efekcie swoją szansę w podstawowym składzie otrzymał Michał Curzytek. I choć przy swoim nazwisku zapisał on trzy punkty z bonusem w sześciu startach, to napsuł krwi Orlen Oil Motorowi Lublin. Chociażby sam Bartosz Zmarzlik nie zdołał dwukrotnie zamknąć go dojeździe do pierwszego wirażu.
- Zawsze mogło być lepiej. Miałem kilka fajnych startów, ale gubiłem się w pierwszym łuku, czy po trasie. Generalnie jestem zadowolony - powiedział Curzytek w rozmowie z Falubaz TV.
Liderem NovyHotel Falubazu w Lublinie był Przemysław Pawlicki. Starszy z braci wywalczył dwanaście punktów, co było zdecydowanie najlepszym wynikiem w zespole Tomasza Szymankiewicza.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha o GKM-ie w sezonie 2025. Czy Kacper Pludra zostanie w drużynie?
- Brakowało mi stabilności w meczach domowych, gdzie w sumie nie powinno być takiego przypadku, a jednak w tym roku największą bolączką było to, by ścigać się przy W69. Wyjazdy oceniam dobrze, poza meczem w Lublinie w rundzie zasadniczej. Reszta raczej na plus - przyznał żużlowiec.
Ekipa z Grodu Bachusa swój plan minimum na ten sezon zrealizowała, czyli utrzymała się w PGE Ekstralidze. Pawlicki przyznał, że awans do play-offów był czymś więcej i czują niedosyt, bo i apetyty rosły w miarę upływu czasu. Ostatecznie muszą zadowolić się szóstą lokatą na koniec rozgrywek.
Czytaj także:
- Mówi stanowcze "nie" przepisowi o zagranicznym juniorze!
- Awansowali do finału ligi, a tu takie słowa prezesa! Chodzi o sytuację finansową