Żużel. Trener ebut.pl Stali Gorzów narzeka na plandekę. "Nie zdaje egzaminu"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski

Okazałym zwycięstwem ebut.pl Stali Gorzów nad Betard Spartą Wrocław (55:35) zakończyło się niedzielne spotkanie PGE Ekstraligi w ramach 13. kolejki. Gospodarze jedyne na co narzekali, to na plandkę.

Gdyby nie plandeka, która pojawiła się na obiekcie im. Edwarda Jancarza w niedzielę, to najpewniej meczu ebut.pl Stali Gorzów z Betard Spartą Wrocław nie udałoby się rozegrać w pierwotnym terminie. Ona uratowała widowisko, choć gospodarze mają co do niej pewne zastrzeżenia.

- Chciałbym podziękować wszystkim służbom, które przyczyniły się do tego, aby ten tor przygotować, nakryć, odkryć, raz jeszcze przygotować po opadach deszczu. Tym bardziej że ta plandeka nie jest idealna, wyeksploatowana i nie zdaje egzaminu. Cóż. Taka jest specyfika tego sportu - przyznał Stanisław Chomski w pomeczowej rozmowie z klubowymi mediami.

Jedynym newralgicznym miejscem na torze była tak naprawdę wewnętrzna, gdzie znajdowała się maź. Trener nie ukrywa, że owal nie sprawiał im większych problemów, a tor od tego, jaki był na treningu, różnił się tylko faktem, że było w nim więcej wody.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

- Byliśmy monolitem. Była duża determinacja, a nawet otarliśmy się o bonus. Zaważył na tym trzynasty wyścig. Jako zespół się budujemy, kapitan też potrafił oddać bieg. Każdy z nich ma potencjał i trzeba go uruchomić w odpowiednim momencie - dodał szkoleniowiec ebut.pl Stali Gorzów.

Po trzynastu rundach PGE Ekstraligi ekipa z województwa lubuskiego zajmuje drugą pozycję i wszystko wskazuje na to, że obroni lokatę w ostatniej kolejce. Tym samym w ćwierćfinale zmierzą się oni z piątą ekipą, którą będzie ktoś z kwartetu ZOOleszcz GKM Grudziądz - Krono-Plast Włókniarz Częstochowa - NovyHotel Falubaz Zielona Góra - Fogo Unia Leszno.

Gorzowianie skupiają się jednak na sobie. - Dużo cierpliwości oraz konsekwencji, a to się odpłaca w każdym calu. Jeśli jeden zawodzi, to drugi bierze ciężar na siebie. Było trochę wpadek i problemów, co do ustawień, ale robi się w miarę powtarzalny tor i wyciągamy wnioski. Kto szybciej zareaguje ten wygrywa - skomentował Chomski.

Czytaj także:
- Skandaliczny transparent na meczu ligi polskiej
- Selekcjoner reprezentacji Polski bez ogródek - dla nich nie ma miejsca w żużlu!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty