Żużel. Dni niespokojne w Częstochowie. Włókniarz i Falubaz jadą o gigantyczną stawkę

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen (kask niebieski), Leon Madsen (czerwony)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen (kask niebieski), Leon Madsen (czerwony)

Cztery porażki z rzędu i awantura w boksach dwóch największych gwiazd po ostatniej oznacza najlepszą aurę, jaka panuje we Włókniarzu. A ma teraz przed sobą mecz, którego przegrać nie może. Do Częstochowy przyjedzie w czwartek nieobliczalny Falubaz.

Po piątkowej porażce Fogo Unii Leszno w Lublinie z Orlen Oil Motorem, wiadomo już, że nawet minimalna wygrana Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z NovyHotel Falubazem Zielona Góra będzie oznaczać awans pierwszej z tych drużyn do rundy play-off. Wypracowała ona sobie bowiem ogromną zaliczkę w czerwcu w Zielonej Górze, gdzie wygrała różnicą aż 15 punktów (52:37), notując najlepszy występ w tym sezonie PGE Ekstraligi. To oznacza, że jeśli "Lwy" pokonają beniaminka choćby jednym punktem, zgarną trzy duże do klasyfikacji i będą pewne udziału w ćwierćfinale.

Wszystko z matematycznego punktu widzenia jest klarowne, natomiast nieklarowna jest aura panująca wokół częstochowskiego zespołu. Pogrąża się on w wizerunkowym kryzysie, a to nie pomaga przed szalenie ważnym spotkaniem w czwartkowy wieczór (zaległym z 13. rundy). Chaos przybrał na sile po niedawnym meczu w Toruniu z KS Apatorem. To tuż po jego zakończeniu doszło w parku maszyn do rękoczynów przedstawiciela teamu Mikkela Michelsena z Leonem Madsenem.

Sprawa była i jest skandaliczna oraz bezprecedensowa. Jeszcze tego samego dnia Madsen zgłosił sprawę na policję przeciwko Marcinowi Momotowi (menadżerowi Michelsena - przyp. red.), który w tymże parkingu go uderzył. W poprzedni poniedziałek klub z Częstochowy przedstawił oficjalne oświadczenie, zapewniając, że wyciągnie odpowiednie konsekwencje. Dwa dni później Michelsen wystosował przeprosiny jako szef swojego teamu. Wreszcie trzy dni po awanturze słowo "przepraszam" padło ze strony samego klubu.

Trzeba przyznać, że Włókniarz, będąc dopiero szóstym w tabeli i po czterech porażkach, przed decydującymi występami w podstawowej części tegorocznej kampanii znalazł się w niełatwym położeniu. Wciąż jednak wszystko ma w swoich rękach i przy dobrych wiatrach może zakończyć jazdę na tym etapie sezonu nawet na czwartym miejscu. W końcu, jeśli spojrzeć na aspekty czysto sportowe, świetnie spisuje się Madsen, a lepiej prezentują się ostatnio Michelsen i Kacper Woryna.

ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"

W Częstochowie wierzą, że powrót na własny obiekt pomoże teraz pozostałymi zawodnikom i że to wystarczy do pokonania rywala, który w tym roku także dostarcza dużych emocji, ale już tylko tych związanych ze ściganiem w lewo. Tyle tylko, że do Falubazu zdążyła przylgnąć łatka tego zespołu, która walczy, nie poddaje się i jedzie ładnie, ale jednocześnie... ładnie przegrywa, przez co uciekają mu potrzebne do utrzymania w elicie punkty.

Co nie jest bez znaczenia, w 2024 roku beniaminek potrafił mocno straszyć rywali na ich torze. Remis w Lesznie, a także nieznaczne przegrane we Wrocławiu, Grudziądzu, Toruniu i Gorzowie powinny dać każdemu we Włókniarzu do myślenia. Oby przede wszystkim do myślenia dały też w tamtejszym klubie ostatnie wydarzenia, tak bardzo nieprzynoszące mu dobrej prasy.

Awizowane składy:

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa
9. Mikkel Michelsen
10. Maksym Drabik
11. Mads Hansen
12. Kacper Woryna
13. Leon Madsen
14. Igor Nabiałkowski
15. Kajetan Kupiec

NovyHotel Falubaz Zielona Góra
1. Przemysław Pawlicki
2. Jan Kvech
3. Rasmus Jensen
4. Jarosław Hampel
5. Piotr Pawlicki
6. Krzysztof Sadurski
7. Oskar Hurysz

Początek spotkania: godz. 20:00
Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Łukasz Izak + praktykant Dariusz Kamiński
Wynik pierwszego meczu: 52:37 dla Włókniarza

Prognoza na czwartek (za: pogoda.wp.pl):
Temperatura: 20°C
Opady: 0.0 mm
Wiatr: 9 km/h

CZYTAJ WIĘCEJ:
Po bandzie: Wrażliwe Lwy [FELIETON]
Przez nich Falubaz spadnie z PGE Ekstraligi? "Pawlickich stać na wszystko"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty