Już w najbliższy piątek rozpocznie się 13. kolejka PGE Ekstraligi. Tego dnia NovyHotel Falubaz Zielona Góra uda się do Częstochowy, aby zawalczyć z Krono-Plast Włókniarzem. Obie drużyny mają w tej chwili na swoim koncie 10 punktów i jednocześnie mogą spaść, jak i awansować do fazy play-off. Zwycięzca tej potyczki najpewniej nie będzie już musiał się martwić rywalizacją o utrzymanie.
Teoretycznie faworytem będą miejscowi, którzy przecież w województwie lubuskim tryumfowali 52:37. Jednakże podopieczni Janusza Ślączki na domowym obiekcie nie prezentują się najlepiej. Zielonogórzanie z kolei są bardzo skuteczni na wyjazdach i najczęściej zdobywają powyżej 40 punktów. Dlatego sensacją nie będzie, jeśli to Falubaz okaże się lepszy na częstochowskim owalu.
"Pawlickich stać na wszystko"
Aczkolwiek, jeśli wszystko wydarzy się zgodnie z przewidywaniami, beniaminek najlepszej żużlowej ligi świata o pozostanie na najwyższym szczeblu będzie walczyć w ostatnim meczu rundy zasadniczej. A w nim na własnym stadionie podejmie KS Apator. Spotkanie o tak wysokim napięciu, na pewno będzie oznaczał ogromną presję dla żużlowców.
ZOBACZ WIDEO: Z boksu Woffindena do Kowalskiego. Kulisy zmiany pracodawcy mechanika
Często mówi się, że drużyna z Zielonej Góry posiada w swoim składzie żużlowców, którzy w niektórych momentach sobie z nią nie radzą. A to może okazać się katastrofalne. - Piotra oraz Przemysława Pawlickich stać na wszystko, od świetnej jazdy po wykluczenia, upadki i inne tego typu sytuacje - zaznacza w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Cieślak.
Dlatego każdy wynik jest praktycznie możliwy, nawet pierwsza w obecnym sezonie wyjazdowa wygrana torunian. Oczywiście potencjalna porażka Falubazu, nie będzie automatycznie oznaczała jego spadku. Do tego potrzebne będzie jeszcze zwycięstwo Fogo Unii Leszno z ebut.pl Stalą Gorzów na obiekcie w Wielkopolsce.
Spadkowicz jest już znany?
W opinii naszego rozmówcy podopieczni Rafała Okoniewskiego w ostatnich tygodniach nie zaprezentowali niczego specjalnego i nie widać w zespole plusów. Co więcej, według niego spadkowicz jest już praktycznie znany i jest nim właśnie Unia. Zwraca jednak uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół.
- Mamy ciekawą rozgrywkę, gdyż toczy się walka nie tylko o utrzymanie, ale też uniknięcie siódmej oraz szóstej lokaty. Wszystko w rękach zawodników - podkreśla Marek Cieślak.
Faktycznie, drużyny od miejsca czwartego do ósmego dzielą trzy "oczka". To powoduje, że matematycznie jeszcze każda z nich może zająć dowolną pozycję z tego przedziału. Dzięki temu praktycznie wszystkie starcia w dwóch ostatnich kolejkach PGE Ekstraligi będą miały znaczenie dla rozstrzygnięć w najlepszej żużlowej lidze świata.
Czytaj także:
- Żużel. Skrzydlewski żąda pięciu milionów? "Może nawet przyjść z budki z piwem"
- Żużel. Marek Cieślak zaskakuje. Niedzielny skandal wpłynie pozytywnie na Włókniarz?