Żużel. Janowski nie może odczarować Manchesteru. Drugi raz taka sytuacja przed finałem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Maciej Janowski
zdjęcie autora artykułu

W sobotnim finale Speedway of Nations zabraknie Macieja Janowskiego. Po raz drugi przed decydującymi zawodami dla reprezentacji w sezonie w Manchesterze wypadł więc on z jej podstawowego składu. W międzyczasie tamten obiekt też był dla niego pechowy.

We wtorek żużlowa reprezentacja Polski bezproblemowo wywalczyła awans do finału Speedway of Nations, który odbędzie się już w najbliższą sobotę. Przeciwnikami naszej kadry będą w nim: gospodarz Wielka Brytania, Australia, Dania, Łotwa, Niemcy i Szwecja. W tym roku od początku do końca impreza odbywa się w Manchesterze.

Do środy wieczór Rafał Dobrucki musiał przedstawić zestawienie Polski na turniej decydujący o medalach. Trener dokonał jednej zmiany, tj. Macieja Janowskiego zastąpił Patrykiem Dudkiem. To roszada na pozycji numer trzy, bo w zestawieniu pozostała podstawowa z zamiaru dwójka Dominik Kubera - Bartosz Zmarzlik.

W półfinale Janowski pojawił się na 347-metrowym torze czterokrotnie. Głównie z uwagi na to, że Zmarzlik zanotował groźny upadek w trzeciej serii, dokończył ściganie we wtorek w duecie z Kuberą. Kwestia awansu nie była zagrożona, dlatego lekko poobijany kapitan zespołu pozostawał w parku maszyn, a awans przystępowali jego koledzy. Janowski wypadł przeciętnie, zdobywając 8+2 punktów. W starciu ze Szwecją dojechał do mety na końcu stawki, co miało wpływ na to, że pierwsze miejsce w turnieju zajęły "Trzy Korony".

Wiadomo już, że nie przekonał swoją postawą Dobruckiego, by postawić na niego w finale. Podobnie jak w ubiegłym roku przed Drużynowym Pucharem Świata, do kadry w ostatnim momencie wskoczył Dudek, który potwierdził w kilku minionych dniach, że znajduje się w wysokiej dyspozycji. Może dojść do sytuacji, w której rezerwowy i tak na tor nie wyjedzie, lecz oczywiste jest, że menadżer każdej z reprezentacji decyduje się powołać najlepszego w danym momencie, zabezpieczając pozycję rezerwowego mocnym ogniwem.

Manchester dla Janowskiego ponownie okazuje się więc pechowy. Dla niego nie jest to bowiem pierwsza sytuacja, że przed finałem w tym miejscu wypada z podstawowego zestawienia reprezentacji. W 2016 roku podczas DPŚ wystąpił jeszcze w półfinale w duńskim Vojens, ale wątpliwości zaczął mieć Marek Cieślak, ówczesny opiekun narodowej kadry. Finalnie na najważniejsze zmagania zastąpił wrocławianina Krzysztofem Kasprzakiem. Zmiana się obroniła, bo ten nie zawiódł w finale, a Polska zgarnęła główne trofeum.

W 2021 roku podczas SoN w Manchesterze do przykrego zdarzenia doszło natomiast w najważniejszym biegu wieczoru. Polska jechała z Wielką Brytanią w wyścigu finałowym po dwóch długich dniach rywalizacji. Na pierwszym okrążeniu Janowski zanotował pod bandą na drugim łuku niegroźny upadek, nie dogadując się ze Zmarzlikiem. Do mety na punktowanych miejscach dojechali wobec tego rywale i w efekcie to oni mogli świętować tytuł.

Teraz Janowskiemu nie uda się odczarować Manchesteru przy najbliższej okazji, choć w przypadku zdobycia pucharu za mistrzostwo lub któregoś z medali, swój wkład w ten sukces również będzie mieć. Nie zmienia to jednak faktu, że 32-latek, który w ubiegłym roku był bohaterem finału DPŚ we Wrocławiu, wesprze reprezentację już w innej roli.

CZYTAJ WIĘCEJ: Polska za Szwecją w półfinale SoN. Zmarzlik poobijany po upadku Dania przed Australią, błąd Kvecha pozbawił Czechy awansu! Znamy finalistów SoN   ZOBACZ WIDEO: Rok temu frustrował się jazdą w Grand Prix. Teraz walczy o medal

Źródło artykułu: WP SportoweFakty