Koszmarny wieczór mają za sobą żużlowcy i kibice klubu z Torunia. KS Apator przegrał na domowym owalu z ebut.pl Stalą Gorzów 40:50, co niewątpliwie trzeba uznać za sporą niespodziankę. W szeregach gospodarzy na bardzo wysokim poziomie pojechał tylko Robert Lambert (15 punktów).
Jakie wnioski po tym spotkaniu wyciągnięto w Toruniu? - Musimy trochę poszukać w sprzęcie i ponaprawiać niektóre silniki - powiedział nam krótko Piotr Baron, menedżer Apatora.
W jego głosie słychać było wyraźne rozczarowanie niedzielnym wynikiem. Nie był zbyt wylewny. Podkreślał jednak, że główną przyczyną porażki Apatora był sprzęt i nie dopatruje się powodów takiego wyniku w żadnym innym aspekcie.
Dla Apatora ta porażka była absolutnie wstydliwa, na co uwagę zwracają między innymi kibice czy też eksperci. - Osobiście jak najbardziej się z tym zgadzam - wyznał wprost Piotr Baron.
Wstydliwa porażka Apatora. Patryk Dudek totalnie zawiódł
Po stronie toruńskiego zespołu najmocniej zabrakło punktów Patryka Dudka. W trzech startach uzyskał on tylko punkt z bonusem. Jak tłumaczył swój słaby występ?
- Generalnie to jest to, co już wcześniej powiedziałem. Mamy delikatne problemy z silnikami. Musimy przeregulować motocykle i jechać dalej - dodał opiekun "Aniołów".
Zapytaliśmy też o to, czy uważa, że wycisnął maksimum z manewrów taktycznych. - Myślę, że tak - odparł krótko Piotr Baron.
Bohaterem Stali Gorzów w tym spotkaniu został Oskar Fajfer, który na Motoarenie czuł się bardzo dobrze i przywiózł 10 punktów. - Są zawodnicy, którym ten tor bardziej odpowiada, a innym - mniej. Akurat Oskarowi pasował bardzo dobrze, a nam niekoniecznie - kontynuował opiekun toruńskiej drużyny.
Czy wobec tego Baron bierze pod uwagę jakieś zmiany torowe?
- Czas pokaże - podsumował tajemniczo menedżer.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
Czytaj także:
> Nie ma zamiaru spieszyć się z powrotem na tor. "Chcę mieć pewność"
> Idzie w ślady ojca i wujka. Kolejny Przedpełski z certyfikatem żużlowym