Paweł Trześniewski od początku sezonu 2024 pełni funkcję rezerwowego juniora w barwach Innpro ROW-u Rybnik. W każdym z trzech dotychczasowych meczach dostał jednak szansę zaprezentowania się na torze.
W Poznaniu zastąpił Grzegorza Walaska i zdobył dwa "oczka". W kolejnej potyczce pojechał za Maksym Borowiaka, ale wówczas dojechał do mety ostatni. We wtorkowym starciu już w biegu juniorskim wskoczył za 18-latka i zgarnął trzy punkty.
- Cieszę się, że w ogóle otrzymałem szansę, żeby wyjechać. To było dla mnie najważniejsze. Tak naprawdę pokazałem, na co mnie stać, co mogę oraz ile jestem w stanie zrobić. Wykorzystałem szansę, motor i swoje umiejętności, jak bardzo mogłem - powiedział Trześniewski w rozmowie z portalem ekstraliga.pl
ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"
W pierwszym podejściu do wyścigu młodzieżowego rybniczanin napędził się pod płotem i minął rywali na wyjściu z pierwszego łuku. Niestety na drugim kółku upadli Bartosz Curzytek oraz Kacper Tkocz. W powtórce 18-latek przez 3,5 okrążenia gonił Jakuba Pocztę i ostatecznie minął go na przeciwległej prostej. - Czasami też się trzeba powyprzedzać. Nie wszystko musi iść pięknie od startu. Pokazałem, że to również potrafię - przyznał Trześniewski.
Ostatecznie zapisał on na swoim koncie cztery "oczka", a jego Innpro ROW Rybnik wygrał z Texom Stalą Rzeszów 49:40. Praktycznie pewne już jest, że w kolejnych spotkaniach będzie jednym z dwóch podstawowych juniorów swojego zespołu. Wszystko przez kontuzję Tkocza, u którego stwierdzono uraz miednicy oraz odmę płuc (więcej TUTAJ).
Czytaj także:
- Żużel. Tłumy na stadionach żużlowych. To robi wrażenie
- Żużel. Nie zdobył żadnego punktu w meczu. "Chyba niczego mi szczególnie nie brakowało"