Żużel. Joker w talii Dariusza Śledzia. "Pokazał, że to jest walczak"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Daniel Bewley
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Daniel Bewley

Betard Sparta Wrocław we wtorek wyjeżdżała z Częstochowy w dosyć dobrym humorze. Udało im się odrobić dziesięć punktów przewagi i wywalczyć remis. Dużo pochwał posypało się w kierunku Daniela Bewleya.

Po jedenastu wyścigach wtorkowego meczu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław na tablicy wyników widniał rezultat 38:28. Wydawało się, że podopieczni Janusza Ślączki odniosą triumf, ale nic bardziej mylnego. Goście świetnie odnaleźli się w ostatniej fazie meczu zwyciężając 17:7 i doprowadzając do remisu 45:45.

Kluczem do sukcesu był Daniel Bewley. Brytyjczyk świetnie spisał się w wyścigach nominowanych, a szczególnie w czternastym biegu, kiedy to na dystansie wyprzedził dwóch rywali. - Dan miał mocną końcówkę i pokazał, że to jest walczak, który w trudnych sytuacjach potrafi zrobić niezłe sztuczki na torze, by przywieźć punkty - komplementował go po spotkaniu Dariusz Śledź w Ekstraliga Media Center.

Trener Betard Sparty Wrocław nie ukrywał, że przyjechali oni do Częstochowy walczyć o zwycięstwo. Remis przy ulicy Olsztyńskiej sprawiał, że nie byli w stu procentach z siebie zadowoleni, ale też nie zamierzali wyjeżdżać rozczarowani rezultatem.

Zawodnicy ekipy z Dolnego Śląska nie ukrywali, że owal nieco ich zaskoczył. Artiom Łaguta w rozmowie z WP SportoweFakty mówił, że mimo dobrego wyniku, to miał lekkie problemy ze spasowaniem. Daniel Bewley narzekał z kolei na fakt, że nie można było pojeździć pod samą bandą.

- Tor był dobrze przygotowany, choć wolelibyśmy, aby pozwalał na nieco większą walkę. Wiadomo, że każdy stara się zrobić coś pod siebie, ale w PGE Ekstralidze mamy naprawdę dobre tory i musiałoby się coś niedobrego z pogodą wydarzyć, aby coś się w tej sprawie zadziało. Widowisko było przednie i emocjonujące dla kibiców. A końcówka nieco zaskakująca - dodał Śledź.

Wrocławscy kibice nieco większej zdobyczy spodziewali się po Bartłomieju Kowalskim. Ten we wtorek na dobrze znanym sobie obiekcie zdobył tylko punkt, który zainkasował na Szymonie Ludwiczaku. - Być może to, że ten tor był inny, to zmyliło Bartka i nie trafił z ustawieniami. A mecz przebiega bardzo szybko... - zakończył.

Czytaj także:
1. Co dalej ze współpracą Włókniarza z Tauronem?
2. Tungate wpakował Jamroga w bandę. Tak się wytłumaczył

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

Komentarze (3)
avatar
Don Ezop Fan
2.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jokerem w talii Sledzia jest Don Bartolo Czekanski. Mozna liczyc na jego wiedze, doswiadcze, znajomosci... Wszedzie ma szacunek;) 
avatar
Altair-Alfa
2.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Popieram wcześniejszy wpis. Masz rację. Wg mnie lobby wrocławsko - grudziądzkie ma się bardzo dobrze. Taki układ i bardzo ciężko będzie zepchnąć najsłabszę ekipę (GKM) z ekstraligi. Falubaz 202 Czytaj całość
avatar
Möchomorek
2.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Musze sprawdzić na innych Wrocławskich portalach czy tez pisze się 30 artykułów w ciągu 3 dni jak to Wrocek przejechał Czewę. Trzeba przyznać, że Daniel Bewley dał kopa u medalików a ci jak dz Czytaj całość