Żużel. Pozostaje w cieniu swojego ojca. Czeka na debiut w Polsce

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paco Castagna
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paco Castagna

Paco Castagna jest jednym z ciekawszych zawodników, którzy nie podpisali kontraktu na sezon 2024 w Polsce. Co więcej, Włoch jeszcze nigdy nie miał okazji do jazdy w naszym kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

Paco Castagna urodził się 4 marca 1994 roku w we włoskiej miejscowości Arzignano. Od pierwszych miesięcy był zarażany miłością do żużla. Trudno jednak, by było inaczej, kiedy jego ojciec - Armando był w tamtym czasie najlepszym reprezentantem kraju i jedną z legend włoskiego speedwaya.

Kilka miesięcy po narodzinach syna zawodnik MC Olimpii Terenzano sięgnął po dziewiąty w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Włoch. W całej przygodzie ze ściganiem w lewo wygrywał dwunastokrotnie.

Armando Castagna ma za sobą 5 występów w jednodniowych finałach mistrzostw świata, a najlepszy wynik (8. miejsce) osiągnął w 1990 roku w Bradford. Posmakował również Grand Prix.

ZOBACZ WIDEO: Słaby sezon 2023 Patryka Dudka. Jak odbudować jego formę?

Nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza, niż Paco Castagna w roli żużlowca. - Próbowałem różnych sportów, od piłki nożnej, przez boks, do koszykówki, ale zawsze wracałem do żużla, cały czas, odkąd byłem dzieckiem, to było to, co kochałem - przyznał Paco w rozmowie z Anitą Mazur na antenie Eleven Sports.

W ojczyźnie wiązano z nim ogromne nadzieje. Dużej konkurencji w formacji młodzieżowej nie miał. Druga sprawa, że nie patrzono na niego, jak na każdego innego juniora. To Castagna, syn Armando. On musiał wręcz iść śladami swojego ojca i powtórzyć jego sukcesy. - Kiedy byłem dzieckiem, to tata był gościem, który odnosił sukcesy na torze. Był znany z tego, że jeździł naprawdę bardzo twardo, a ja nie jestem tego typu zawodnikiem. Przez wiele lat ścigał się na solidnym międzynarodowym poziomie, więc dużo osób próbuje mnie z nim porównywać. To najtrudniejsza rzecz, z którą musiałem sobie radzić - wyznał Castagna w rozmowie ze "Speedway Starem".

Przynajmniej na razie Paco Castagna nie może pochwalić się takimi sukcesami jak Armando. Na krajowym podwórku tylko dwukrotnie został numerem jeden - w 2018 i 2022 roku. Brakuje mu zatem jeszcze dziesięciu tytułów, by wyrównać wynik ojca. Nigdy nie ścigał się również w finałach mistrzostw świata.

Do elitarnego grona najlepszych jeźdźców globu mógł zakwalifikować się w ostatnim sezonie. Castagna awansował do Grand Prix Challenge, ale w decydującym turnieju na torze w Gislaved sobie nie poradził i z dwoma punktami zajął szesnastą pozycję.

- Tak, powiem szczerze, że po tych zawodach pomyślałem sobie, fajnie, chyba jestem całkiem dobry. Na pewno mi to trochę pomogło. Chcę tego dokonać. Marzeniem każdego zawodnika jest jazda w Grand Prix i bycie w światowej czołówce - mówił Paco o turnieju na włoskiej ziemi.

I choć Paco Castagna świętuje w poniedziałek 30. urodziny, a połowę życia spędził na żużlowych torach, to nigdy nie zasmakował ścigania w polskiej lidze. W 2023 roku wiązano go z Kolejarzem Rawicz, ale do podpisania kontraktu nie doszło. Włochowi nie było dane uczynić tego również na sezon 2024 i czas pokaże, czy kiedykolwiek wystartuje w 2. Ekstralidze lub Krajowej Lidze Żużlowej. A wydaje się, że byłby wartościowym wzmocnieniem dla drugoligowych zespołów.

Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"

Komentarze (1)
avatar
sparki
4.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech jeździ tam,gdzie jego tatuś żużel rozwija,w Polsce go nie potrzeba.