Jeśli jesteś synem takiego czempiona jak Greg Hancock, to wzbudzasz większe zainteresowanie kibiców i środowiska, niż twoi rówieśnicy. Fanów ciekawi, czy Wilbur oraz młodszy z synów - Karl pójdą w ślady swojego ojca. Przynajmniej na razie starszy z braci nie rozwija się tak, jakby tego oczekiwano.
W klasie 250cc udało mu się zostać mistrzem Stanów Zjednoczonych. Na motocyklach o pojemności 500cc na razie zostaje bez sukcesów. Czy to efekt dużych oczekiwań względem jego osoby?
- Nie sądzę, aby ciążyła na mnie presja. Ja jestem sobą, pracuję by zrealizować własne cele. Myślę, że są dobre strony bycia jego synem, bo jest mentorem, trenerem, ale i jednocześnie świetnym tatą - przyznał Wilbur Hancock w rozmowie ze speedwayfans.se.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"
19-latek w tym roku nie weźmie udziału w eliminacjach do SGP2, bowiem dwa dni przed tym wydarzeniem kończy szkołę. Dopiero później zamierza przylecieć do Europy i rozpocząć swoją karierę zawodową.
- W czerwcu jadę do Szwecji. Plan zakłada, aby zaprezentować się klubom, wystartować w jakichś otwartych zawodach i może jakiś da mi szansę. Chcę być otwarty na wszystko, budować swoje nazwisko i podejmować odpowiednie kroki, które pozwolą mi złapać wiele kontraktów na sezon 2025 - dodał.
Za kilka dni Wilbur Hancock sprawdzi się w ciekawym wydarzeniu. 10 lutego odbędzie się mecz reprezentacji Stanów Zjednoczonych z zespołem Reszty Świata. Do USA udają się m.in. Daniel Bewley, Paco Castagna, Chris Harris, czy Paweł Trześniewski.
Czytaj także:
1. Nowy nabytek Włókniarza powtórzył wyczyn Madsena i Michelsena
2. Przyleciał z drugiego końca świata, by walczyć o marzenia. Docenia wsparcie Polaków
ZOBACZ WIDEO: Kościecha szczerze o swoim zawodniku. "Byłem sceptyczny do tego kontraktu"