- Wywiad, którego udzieliłem, był nieautoryzowany. Odpowiadałem na zupełnie inne tematy, a moje wypowiedzi zostały użyte do innych pytań. Między innymi zapytano mnie, czy dostałem jakąś nagrodę. Powiem tak: nie mam dość pracy z reprezentacją! Mam dług wobec tych chłopaków. Ta praca mnie naprawdę cieszy i mam dług wobec zawodników, z którymi osiągałem w ostatnim czasie wiele sukcesów. Jedyne z czym się nie mogę pogodzić to fakt, że medal mistrzostw świata, gdzie jest wyraźnie napisane, że jest to "czempionat" nie jest uznawany - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Trener kadry nie jest zadowolony ze sposobu, w jaki traktuj się zawodników i trenera kadry. - Nie może być tak, że trener zespołów, które wygrywają mistrzostwa świata zarabia tyle samo, co nauczyciel prowadzący zajęcia SKS w szkole. Moja praca jest bardzo odpowiedzialna. Mimo, że nie są to wielkie pieniądze, to czuję ogromną odpowiedzialność przed kibicami i zawodnikami. Wiem, że podejmując decyzje, cały czas jestem na cenzurowanym. Nie wiem, czy nasze sukcesy w ogóle cieszą PZMot, czy nie. A może to przeszkadza, bo trzeba coś zapłacić i trenerom i zawodnikom? - pyta retorycznie Cieślak.
Trener kadry polskich żużlowców nie ukrywa, że nie jest również zadowolony ze swoich zarobków. - Nie jest tajemnicą, że zarabiam 2000 zł miesięcznie od marca do października. Od tego muszę jeszcze zapłacić podatek. Powiem szczerze - jak słyszę o jakich pieniądzach rozmawiają trenerzy w piłce nożnej, to aż wstyd przyznawać się, ile człowiek zarabia. Nieprawdą jest również to, co napisano, że jeździłem za własne pieniądze. PZMot płacił delegacje za wyjazdy służbowe - wyjaśnił Cieślak.
Czy najlepszy trener świata zdaniem kilku czołowych jeźdźców naszego globu będzie domagał się podwyżki zarobków? - Problem jest szerszy. Do tej pory sponsorem reprezentacji był Atlas Wrocław, bo ja żyłem za pieniądze Atlasu Wrocław. Trzy lata patrzono na to, jak angażuję się czasowo w pracę na rzecz reprezentacji. To nie jest tylko kadra seniorska. Są przecież jeszcze juniorzy i zawodnicy do lat 19. To wymaga czasu. Trzeba jeździć, robić zgrupowania. Ktoś powiedział, że to jest tydzień pracy. Tak nie jest. Trzy lata na to w klubie się zgadzano, jak będzie dalej - nie wiem. Mój kontrakt z kadrą skończył się 15 października i zobaczymy jak się sytuacja dalej rozwinie. Ja deklaruję, że chcę nadal pracować z kadrą. Cieszy mnie to, jaką udało się stworzyć atmosferę. Wszyscy chcą walczyć i zdobywać medale dla Polski. To nobilitacja, kiedy zawodnik może jeździć dla Polski. Nie możemy zmarnować potencjału, który mamy. Nie może być jednak tak, że cieszymy się z medali a nie idzie w ślad za tym żadne docenienie tego, co robią zawodnicy i trener - zakończył Marek Cieślak.