Przed sezonem w Tauron Włókniarzu Częstochowa ustalili jasną hierarchię w zespole do 21. roku życia. Podstawową parę w PGE Ekstralidze stanowić mieli Franciszek Karczewski - Kajetan Kupiec, a numerem trzy mianowano Kacpra Halkiewicza.
Pierwsze ligowe spotkanie juniorom Włókniarza wyszło nadspodziewanie dobrze. Kiedy wydawało się, że kaliszanin i tarnowianin będą ważnym wsparciem dla seniorów, to w kolejnych meczach już tak dobrze nie było.
Efekt był taki, że raz w awizowanym składzie zabrakło Karczewskiego, który jednak pojechał, a przed meczem w Lesznie próżno było szukać Kupca. I ten drugi na obiekcie im. Alfreda Smoczyka przywdział numer ósmy, bowiem do podstawowej siódemki wskoczył Halkiewicz.
- Fajnie zobaczyć, na co mnie stać i sprawdzić się w PGE Ekstralidze. Cieszę się, że miałem do tego okazję - powiedział po meczu Halkiewicz w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
16-latkowi nie udało się zdobyć w Lesznie punktów, ale w biegu młodzieżowym przez chwilę jego plecy oglądał Damian Ratajczak. - Uważam, że debiut Kacpra Halkiewicza też fajnie wyglądał. Wprawdzie punktów nie zdobył, ale ma jeszcze czas i myślę, że parę punktów na swoim koncie zapisze. Jechał ładnie, płynnie i nie odstawał od reszty zawodników - dodał z kolei menadżer Lwów, Jarosław Dymek.
Halkiewicz zdradził, że o występie w Lesznie wiedział już wcześniej, ale nie narzucał na siebie dodatkowej presji. W niedzielę Tauron Włókniarz zmierzy się z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. Czas pokaże, czy wychowanek Lwów dostanie kolejną szansę. Przynajmniej na razie nikt nie chce o tym mówić.
Czytaj także:
Trener ROW-u chciał się podać do dymisji! To usłyszał od Krzysztofa Mrozka
Wyleciał, bo powiedział o dwa słowa za dużo?