Na ten moment kibice żużla na wschodzie Polski czekali od miesiąca. W czwartkowy wieczór doszło do debiutu Bartosza Zmarzlika w barwach Platinum Motoru Lublin przed domową publicznością. Tyle że nie był on zbyt okazały. Trzykrotny mistrz świata w starciu z Betard Spartą Wrocław zdobył tylko 7 punktów, co miało wpływ na porażkę gospodarzy 44:46.
Wychowanek gorzowskiej Stali od początku meczu miał problemy z wyjściami spod taśmy i choć na dystansie był dość szybki, to nie potrafił znaleźć sposobu na rozpędzonych zawodników gości. Przełamanie przyszło w czwartej serii startów, gdy Zmarzlik sięgnął po trzeci tego wieczoru silnik.
Jednak chwilę później, w pierwszym z biegów nominowanych, nowy lider Platinum Motoru znów zawiódł. "To zdecydowanie nie miało tak wyglądać" - napisał wprost Zmarzlik w mediach społecznościowych po zakończeniu zawodów.
ZOBACZ WIDEO: Kłopoty Jakobsena. Holder bezlitośnie to wykorzystał
"Starałem się, ale dzisiaj nic nie działało, tak jak powinno. Za chwilę z całym teamem zaczynamy po raz kolejny ciężką pracę, by jutro (piątek - dop. aut.) było zdecydowanie lepiej" - dodał Zmarzlik.
Słaby występ Bartosza Zmarzlika w czwartkowym meczu w Lublinie jest niespodzianką, bo niespełna dwa tygodnie temu trzykrotny mistrz świata był poza zasięgiem rywali w Częstochowie i przywitał się z "Koziołkami" kompletem 15 punktów.
Nowy zawodnik Platinum Motoru ma szansę na szybką rehabilitację, bo już w piątek czeka go kolejny mecz w PGE Ekstralidze. Tym razem wybierze się do dobrze sobie znanego Gorzowa. Na torze, na którym się wychował i pokonał tysiące okrążeń, powinno mu być łatwo o przełamanie.
Czytaj także:
- Koszmarny debiut Zmarzlika przed własną publicznością!
- Sparta to, co najtrudniejsze ma za sobą i przy tym ma komplet!