Przypomnijmy, że poprzednio wspomniana dwójka miała okazję do startów w jednej drużynie w sezonie 2020. Wtedy to do wieloletniego lidera Stali Gorzów Bartosza Zmarzlika dołączył jako "gość" właśnie Jack Holder, startujący w tamtym roku w zespole z Torunia, rywalizującym w polskiej 1. Lidze. Przepisy w pierwszym sezonie pandemii COVID-19 pozwoliły na taki scenariusz z powodu ryzyka absencji w podstawowych drużynach.
Tamten rok był dla młodszego z Holderów niezapomniany - w ekipie z Torunia osiągnął on najwyższą ligową średnią (2,625 pkt./bieg) na drugim szczeblu w Polsce, prowadząc swój zespół do szybkiego powrotu do PGE Ekstraligi. Dodatkowo odegrał kluczową rolę w Gorzowie, gdzie wyraźnie pomógł w wywalczeniu srebrnych medali Drużynowych Mistrzostw Polski.
Starty u boku Zmarzlika to coś wyjątkowego
Australijczyk u boku mistrza świata zanotował szybki postęp, a teraz obaj ponownie będą startować w jednej drużynie, dołączyli bowiem do zeszłorocznej najlepszej ekipy w kraju, czyli do Motoru Lublin. Po występach u boku Zmarzlika przed trzema laty Holder nie może doczekać się ponownej rywalizacji w jednym zespole z liderem reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach
- Zawsze dobrze jest mieć aktualnego mistrza świata w swoim klubie. Świetnie jeździć z nim w tej samej drużynie, obserwować co robi, sporządzać notatki i naśladować go. Zawsze jest to pewien impuls. Jeśli ścigasz się z nim i pokonujesz go, to wiesz, że robisz coś dobrze. Jest on bardzo w porządku. Dogadujemy się całkiem dobrze. To niezwykle miły facet. Naprawdę nie mogę doczekać się nowego doświadczenia, które czeka mnie w tym roku. Zobaczymy, jak to się ułoży - stwierdza Jack Holder na łamach fimspeedway.com.
Tegoroczny triumfator w Indywidualnych Mistrzostwach Australii praktycznie całą swoją karierę spędził w klubie z Torunia. Teraz ma nadzieję, że przejście do Lublina pomoże mu osiągnąć wyższy poziom, zwłaszcza gdy rozpocznie rywalizację w cyklu Speedway Grand Prix, gdzie drugi rok z rzędu będzie startował jako stały uczestnik.
Liczy na pierwsze mistrzostwo Polski
- Czasami masz wrażenie, że pora na zmiany. Byłem w Toruniu odkąd pojawiłem się w Polsce. Ten klub był dla mnie niesamowity i otworzył mi wiele drzwi. Niekiedy zmiany są potrzebne, aby wzbogacić swoją karierę. Nie zawsze można przebywać w jednym klubie zbyt długo. Bardzo cieszę się z tego, że jestem w Lublinie. Są tam dobry zespół i świetni kibice. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być częścią nowej drużyny. Mamy Zmarzlika, ale również Fredrika Lindgrena. Ten sezon powinien być pełen wrażeń - podkreśla Australijczyk.
Holder oczywiście jest świadom, że od drużyny, w której będzie startować trzech stałych uczestników cyklu SGP, będzie się oczekiwać bardzo wiele. Celem z pewnością będzie obrona tytułu najlepszej drużyny w PGE Ekstralidze.
- Ten zespół to aktualni mistrzowie, dlatego będzie się od nas wiele oczekiwało. Klubowi udało się zakontraktować Bartka, który opuścił Gorzów po wieloletnim pobycie w tym miejscu. To dla niego wielka sprawa. W Lublinie jest kilka nowych twarzy, czyli właśnie Bartek, Freddie i ja. Do tej pory nie zdobyłem w Polsce złotego medalu, ani nawet w żadnej z lig, w których startowałem. Mam nadzieję, że to będzie ten rok - podsumował Jack Holder.
Czytaj także:
W zeszłym roku sprawił wielką sensację. W Grand Prix również może zaskoczyć rywali?
Mistrzostwa kobiet z kalendarzem. Zawodniczka Stali powalczy o trofeum