Za Michaelem Jepsenem Jensenem przeciętny sezon w polskiej lidze. Duńczyk w barwach Startu Gniezno wystartował w 11 meczach, w których wywalczył 96 punktów i dziesięć bonusów.
Średnia biegowa 1,927 przy 55 wyścigach dała mu 15. miejsce w 1. Lidze. Jednak średnia 8,73 punktu na mecz nie jest jego szczytem możliwości.
- Dwa ostatnie lata nie były najlepsze. Miałem sporo przebojów ze sprzętem, ale wyciągnąłem z tego lekcję i zapewniam, że będzie już tylko lepiej - zapowiedział Jepsen Jensen w rozmowie z polskizuzel.pl.
ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"
Warto przypomnieć, że jeszcze trzy lata temu byłego indywidualnego mistrza świata juniorów oglądaliśmy w PGE Ekstralidze. Teraz niemalże otarł się o jazdę na najniższym ligowym szczeblu. - Gdy coś nie idzie po mojej myśli, za każdym razem winię za to samego siebie. Czasem to okazuje się zgubne, bo tak naprawdę problem leży gdzie indziej. Fakty są jednak takie, że brakowało mi stabilizacji formy. Nie spisywałem się tak, jak na to liczyłem. Sam sposób, w jaki niektóre rzeczy funkcjonują w pierwszej lidze podczas spotkań, był dla mnie oczywiście pewną zmianą w stosunku do Ekstraligi - dodał.
Po spadku Orłów z Gniezna do 2. Ligi, Duńczyk zdecydował się zmienić pracodawcę. Padło na Zdunek Wybrzeże Gdańsk, które przedstawiło mu konkretną ofertę, a on sam był z działaczami w kontakcie już znacznie wcześniej. Wierzy, że w zespole znad morza poprawi swoje rezultaty.
Pomóc w tym ma konkretny tuner. - Pod koniec minionego roku czułem, że wszystko jest dobrze. Współpracowałem z Peterem Johnsem i chcę to kontynuować. Najlepsze wyniki osiągałem właśnie na jego silnikach, więc jestem podekscytowany tym, co przed nami - przyznał Jepsen Jensen.
Czytaj także:
Złe wieści dla reprezentantów Polski
Skłamał, bo nie chciał być odesłany na motorynkę