Miniony sezon był historyczny dla czarnego sportu w Polsce. Nie tylko za sprawą pierwszego w historii złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski Motoru Lublin, czy też odejścia Bartosza Zmarzlika z ebut.pl Stali Gorzów.
W ostatnich miesiącach miejsce miała również pierwsza edycja nowych rozgrywek ligowych, czyli U-24 Ekstraligi. Projekt krytykowany przez wielu wydaje się, że jednak spełnił swoje oczekiwania, a niektórym zawodnikom z tego tworu udało się przebić do głównych drużyn, a nawet i zabłysnąć na arenach międzynarodowych.
- Szkoleniowo możemy ocenić w przyszłym roku, bo te efekty jazdy dedykowanych zawodników U24 będą wtedy widoczne. Teraz zbierali oni doświadczenie, było kilka debiutów - to też trzeba zaznaczyć. Ja ostrożnie podchodziłem do tematu, ale myślę, że rezultaty będą widoczne po tym sezonie - powiedział Rafał Dobrucki w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl.
ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"
W tegorocznych zmaganiach dla zawodników do 24. roku życia przystąpi dziewięć drużyn, bowiem do ośmiu ekstraligowców zaproszono triumfatora ubiegłorocznych rozgrywek, Arged Malesę Ostrów, która spadła z PGE Ekstraligi. Dla niektórych zawodników może to być nawet dziesięć-dwanaście wyścigów więcej w skali sezonu.
A wielu trenerów i zawodników wyznaje zasadę, że jeden mecz jest lepszy od kilku treningów. - Ciężko powiedzieć, to bardzo indywidualna sprawa. Jakby trochę to sprecyzować, to pytaniem jest tu to, czy jest senior albo junior. Czy potrzebuje jazdy, czy ma ją ustabilizowaną sytuację - dodał Dobrucki.
Działacze cały czas ambitnie pracują nad rozwojem klasy 250cc. W tej chwili w kalendarzu krajowych rozgrywek widnieją jedynie trzy daty finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski, ale spodziewać się można również rywalizacji w ramach Pucharów Ekstraligi (indywidualnie, drużynowo), Pucharu Polski (indywidualnie i drużynowo), a także Pucharu GKSŻ (indywidualnie).
- Plany startów w kat. 250cc były większe, ale zostały na etapie projektowania nieco zmniejszone i jeżeli rozmawiamy o tym segmencie to są to bardzo młodzi zawodnicy. Dorastający chłopacy, u których intensywność musi być ostrożnie wyważona. W niektórych klubach nie ma ich za dużo. Nie ma luksusu, że na jedne zawody jedzie jeden, a na inne drugi - startują ciągle ci sami. Intensywność wydarzeń musi być sensowna - zauważył Dobrucki.
Czytaj także:
Ostatni sezon spisał na straty i chciał zniknąć z żużla
Żywa legenda klubu. "Gdy się jeździło, to żużel był piękną sprawą"