Trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata (2003, 2007 i 2008) zdobył również startując w reprezentacji cztery złote medale Drużynowego Pucharu Świata (2006, 2008, 2012 i 2014). To bez wątpienia czyni go najbardziej utytułowanym duńskim zawodnikiem XXI wieku.
W ubiegłym sezonie Nicki Pedersen doznał poważnej kontuzji na "domowym" torze w Polsce - w Grudziądzu. Pomimo ciężkiego złamania biodra i miednicy jego rehabilitacja przebiega poprawnie i ma on nadal zamiar startować w swoim polskim klubie oraz w Holsted, gdzie przez wiele lat był liderem. Dodatkowo wraz z rodziną wystąpi w duńskim reality show "Team Pedersen", a emisja ma zacząć się 9 lutego.
Oprócz wspomnianych aktywności Pedersen nie wyklucza możliwości powołania się do kadry na rozgrywki Drużynowego Pucharu Świata, które wracają do kalendarza międzynarodowego po przerwie trwającej od 2017 roku (wszystkie turnieje zostaną rozegrane we Wrocławiu). W takiej sytuacji wystąpiłby on w reprezentacji po raz pierwszy od 2015 roku.
ZOBACZ Darcy Ward opowiada o kulisach braku Grand Prix w Australii. "To rozczarowujące"
Członkowie federacji pytali o taki scenariusz
Gdy przed kilkoma dniami trzykrotny czempion globu podał po raz pierwszy nazwiska w duńskiej kadrze, swoje umieścił w tzw. grupie "Elite A2", natomiast teoretycznie pierwszym wyborem do najważniejszych imprez powinni być ci, którzy znaleźli się w "Elite A1". Na czele tej grupy znalała się trójka startująca w cyklu Speedway Grand Prix, czyli Leon Madsen, Mikkel Michelsen oraz Anders Thomsen.
To jednak nadal nie oznacza, że na zmagania w Drużynowym Pucharze Świata Pedersen nie może powołać samego siebie. Przyznaje on, że takie pytanie pojawiło się w jego rozmowie z Duńską Federacją Motocyklową (DMU), zanim został on ogłoszony prowadzącym kadrę.
- To była jedna z rzeczy, o które mnie pytali. Powiedziałem im wtedy, że sprawa jest prosta. Jeśli wybiorą mnie na funkcję menedżera nie będę musiał negocjować z innym, czy powinienem być w drużynie, czy nie. Mogę po prostu sam się do niej wystawić. Oni słysząc to, śmiali się - mówi Nicki Pedersen na łamach fimspeedway.com.
Będzie jednym z najlepszych?
45-letni Duńczyk nie miał okazji do występów w drużynie narodowej prowadzonej w latach 2016-2022 przez Hansa Nielsena. To jednak wcale nie musi oznaczać, że zajmie on miejsce w zespole, chyba, że uzna, iż taki scenariusz jest najlepszy dla jego kraju.
- Całkowicie głupi nie jestem. Jeśli nie będę jednym z pięciu najlepszych duńskich zawodników przed Drużynowym Pucharem Świata, to nie umieszczę się w kadrze. Jeśli byłbym piąty lub szósty, raczej wolałbym zająć pozycję rezerwowego, a do zespołu wstawić kogoś innego. Gdy sam znalazłbym się w drużynie, pojawiłaby się ogromna presja, aby osiągnąć dobry wynik. Nie mam z nią problemów. Jeśli będę wystarczająco dobry, to wybiorę sam siebie. To jednak teraz nie jest ważne. Nie jest to mój cel, ani założenie. Gdy przyjdzie czas wyboru drużyny w czerwcu, wówczas zobaczymy, w jakim miejscu się znajdujemy - dodaje utytułowany zawodnik.
Pedersen zdradza, że jego polityka odnośnie wyboru składu na rozgrywki Drużynowego Pucharu Świata jest wyjątkowo prosta.
W żużlu przeżył już wszystko
- Nie obchodzi mnie, jakie ktoś ma nazwisko lub w jakim jest wieku. Mam zamiar wybrać najlepszych pięciu zawodników na lipcowy puchar świata. Duńska federacja nie wymaga, aby zwracać przy tym szczególną uwagę na młodzież, którą trzeba budować. Według mnie to tak nie działa. Musimy wybrać pięciu najlepszych zawodników w danym momencie - podkreślił lider ZOOleszcz GKM-u Grudziądz.
Rywalizując w cyklu SGP każdy zawodnik walczy tylko dla siebie. Prowadzenie zespołu jest natomiast całkowicie innym wyzwaniem, które obejmuje budowanie dobrego "team spirit" i opiekowanie się kolejnym pokoleniem gwiazd. Pedersen rozwijał się indywidualnie na torach w Grand Prix, teraz jednak przekonuje, że jest gotowy, aby przedłożyć dobro drużyny narodowej nad swoje.
- Gdy pracuję z federacją jestem tam dla niej oraz dla zawodników, a nie dla Nickiego Pedersena. Gdy rozmawialiśmy o tej pracy DMU po prostu może musiała to nieco przetrawić i naprawdę zrozumieć, że chcę im pomóc. Gdybym nadal startował w Grand Prix, byłaby to całkiem inna historia. Nie słyszałem jednak, żeby zawodnicy - zwłaszcza czołowi - narzekali na ten wybór. Mówią nawet, że to dobry pomysł, ponieważ wszystko mnie już spotkało - zaznacza nowy menedżer reprezentacji Danii.
Czytaj także:
Nowy zawodnik Betard Sparty Wrocław najlepszy w turnieju memoriałowym
Świętując sukces, zgubił się na mieście. Pomogła kartka z adresem zawieszona... na jego szyi