Turnieje elitarnego cyklu goszczą na Motoarenie od 2010 roku. Pierwsze zawody GP na toruńskim obiekcie zakończyły się dla Polaków kapitalnie, biało-czerwonym podium. Zwyciężył Tomasz Gollob, przed Rune Holtą i Jarosławem Hampelem.
Nie byłoby jednak zmagań na pięknej Motoarenie, gdyby nie wyłożenie ogromnych pieniędzy przez torunian, przekonujących wtedy jeszcze BSI (od 2022 roku prawa do prestiżowego cyklu ma Discovery).
Od zawsze wiadomo, że mowa o potężnych kwotach. Długo jednak oficjalna stawka była owiana tajemnicą handlową. Ale to już przeszłość. Radio PiK ustaliło - korzystając z uchylenia decyzji odmawiającej udzielenia informacji w tej sprawie - wartość transakcji.
ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"
"Ponad 25 mln zł - tyle od 2010 do 2020 roku kosztowała Toruń organizacja zawodów Grand Prix na żużlu" - dowiedziało się Radio PiK. Dodano, że najdroższy - pod kątem ceny za prawa do turnieju - był rok 2014, gdy na ten cel wydano prawie 3,6 mln zł.
- Rzeczywiście jest tak, że duże imprezy to są też duże wydatki, ale te wydatki to w pewnym sensie inwestycja - przekonuje rzeczniczka prezydenta Torunia Aleksandra Iżycka, tłumacząc wydawanie przez miasto tak potężnych pieniędzy na żużlowy turniej.
Dodaje przy tym, że pieniądze ze sprzedaży biletów trafiały do toruńskiego klubu, na którym - jako współorganizatorowi - spoczywała misja uzyskania odpowiedniego przychodu z imprezy. Jeśli to udało się z nawiązką - nadwyżka trafiała do klubowej kasy. Jeśli nie - niedobory pokrywał właśnie klubowy budżet.
Czytaj też:
Żużel. Półtora okrążenia: Gollob ważniejszy niż Zmarzlik. Tego żaden plebiscyt nie uwzględni [FELIETON]
Żużel. Co dalej z karierą Adriana Miedzińskiego? Zawodnik zabrał głos