Od wtorku trwa rywalizacja w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. Zarówno pierwszą rundę w Gillman, jaki i drugą w Albury-Wodondze wygrał Jason Doyle. Były indywidualny mistrz świata na półmetku czempionatu ma pięć punktów nad drugim zawodnikiem w klasyfikacji.
W sobotę ścigano się na Diamond Park, gdzie od początku znakomicie radził sobie Max Fricke. Aktualny mistrz kraju dopiero w piątej serii musiał uznać wyższość rywala. Do mety dojechał za plecami Brady'ego Kurtza. Rewanż na swoim rówieśniku udał się w finale, ale pełni szczęścia nie było.
Lepszy od Fricke'a okazał się wspomniany Doyle. 37-latek z kolei zrewanżował się młodszemu koledze za dwie przegrane wcześniej. Ba, nie został mu żaden wybór co do pola startowego w finale. Tym samym Australijczyk musiał ruszać, stojąc tuż obok bandy. Przed finałem tylko 3 razy w 22 biegach wygrywano z czwartego pola.
Tymczasem Doyle wystartował wręcz atomowo, zdążył się obejrzeć i idealnie wręcz zamknąć Fricke'a do wewnętrznej. Josh Pickering i Kurtz, którzy byli między dwójka uczestników Grand Prix, zajęli się sobą, ale zarazem zostali z tyłu. Doyle uciekł na bezpieczny dystans i choć Fricke liczył do samego końca na jakiś błąd, ten nie nastąpił.
Zobacz wygrany finał Doyle'a w II rundzie IM Australii:
Australian Championship Round
— Official British Speedway (@SpeedwayGB) January 7, 2023
Albury
RESULT |
@JasonDoyle69
@max_fricke
@joshiepick
@BradyKurtzBkr
Back-to-back wins for Doyley!
#britishspeedwaypic.twitter.com/mpEh0fS0Zf
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kontuzja wyeliminowała go z walki o medale i Grand Prix. Widzi jeden plus
Zawodnik z polskiej ligi doznał na jego torze poważnej kontuzji. Oto reakcja Warda!
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!