Zawody w Gillman (>> wyniki) przebiegały bardzo sprawnie, bo rozgrywano je w niezłym tempie, jak na fakt, że odbywały się również wyścigi pokazowe, a także w klasie 250cc oraz 125cc.
Jednak pod koniec rywalizacji doszło do kilku upadków, a najmocniej odczuli je Brady Kurtz i Sam Masters. Pierwszy z nich był niezdolny do ścigania w półfinale, ale i reprezentant Startu Gniezno udał się do szpitala na szczegółowe badania.
Wiemy już, że u jednego z czołowych zawodników drugiej ligi nie doszło do złamań, jednak Masters jest solidnie poobijany.
Team Australijczyka przekazał w social mediach, że doszło u niego do uszkodzenia mięśni lewego ramienia. Teraz czeka go kilka zabiegów z fizjoterapeutą i walka o jak najszybszy powrót na tor.
Druga runda mistrzostw Australii już w sobotę na torze w Albury-Wodonga. Masters ma dziewięć punktów straty do liderów klasyfikacji, którymi są Jack Holder i Jason Doyle oraz sześć do trzeciego Rohana Tungate'a.
Czytaj także:
Już w drugiej kolejce pojedzie przeciwko Wybrzeżu. "Potrafię rozdzielić sport od polityki"
Były kapitan ocenił szanse PSŻ-u Poznań. Taki wynik przewiduje na inaugurację
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!