Żużel. "Craven" z Solca. Był niespełnionym talentem

Materiały prasowe / Wikipedia / Na zdjęciu: Stanisław Kasa
Materiały prasowe / Wikipedia / Na zdjęciu: Stanisław Kasa

Stanisław Kasa był jednym z najbardziej utalentowanych żużlowców lat 60 i 70 ubiegłego wieku. Prosił, by nazywać go "Cravenem". Karierę zakończył po upadku, którym ratował się przed wpadnięciem w Jana Ząbika. Gdyby żył, obchodziłby 76. urodziny.

Od pierwszego treningu urodzony 9 stycznia 1947 roku w Solcu Kujawskim Stanisław Kasa sprawiał bardzo dobre wrażenie. Żużlowi poświęcił wiele, ale osiągane sukcesy początkowo odpłacały mu wysiłek. Po latach speedway pokazał swoje czarne oblicze. Kasa musiał zakończyć karierę po tym, jak starał się uratować rywala przed kontuzją.

"Craven z Solca"

Historia jego kariery mogła być bardzo optymistyczną. Za swoją pracowitość Kasa powinien być uznawany jako wzór do naśladowania. Pochodził z małego miasteczka i chciał zrobić wielką karierę. W okresie PRL-u nie było to łatwe, ale młody Stanisław Kasa się nie poddawał. Robił wszystko, by zostać żużlowcem. Miał ogromny talent, który jednak nigdy do końca nie został wykorzystany.

ZOBACZ Wielka impreza i pakiet sponsorski dla klubu z PGE Ekstraligi? "Rozmowy trwają"

Chciał, by mówiono na niego "Craven". On sam wymyślał swoim kolegom pseudonimy, wymyślił też sam sobie. Dlaczego "Craven"? Kasie bardzo podobał się styl jazdy legendarnego Petera Cravena, dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata. Tu może wybrzmieć pewien chichot losu, bowiem Brytyjczyk zmarł po upadku, którym ratował się przed potrąceniem leżącego na torze rywala.

Kasa kroczył swoją wymarzoną drogą. W 1970 roku został Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzem Polski, gdzie wyprzedził m.in. Zenona Plecha. To był znak, że w przyszłości może on stanowić o sile polskiego żużla. Dodajmy, że Kasa sezon wcześniej był brązowym medalistą młodzieżowego czempionatu.

Niespełniony talent

Jego atutem był świetny start. Do tego na dystansie potrafił świetnie blokować rywali. Koledzy z toru cenili u niego inteligencję i to, że był duszą towarzystwa. Podczas organizowanej w Solcu Kujawskim wystawy poświęconej jego pamięci powiedziano, że był "talentem wszech czasów", co relacjonował serwis soleckujawski.naszemiasto.pl.

Sukcesy w gronie juniorów były dopiero początkiem. Z Polonią Bydgoszcz został w 1971 roku mistrzem Polski i był bardzo ważnym ogniwem zespołu. Przebojem wdarł się do reprezentacji Polski. Był liderem z prawdziwego zdarzenia, o jakim w Bydgoszczy marzono przez lata. Jednak nie wszystko przebiegło zgodnie z oczekiwaniami kibiców, ale i samego zawodnika.

We wspomnieniach jego kariery często przewijają się słowa "niespełniony talent". Gdy w Solcu Kujawskim organizowano wystawę w 25. rocznicę jego śmierci, uznano go za najlepszego sportowca w historii, który pochodził z tego miasteczka. Był najbardziej rozpoznawanym solecczaninem w kraju.

Na żużlowych torach ścigał się w latach 1966-1975. Był wierny bydgoskiemu klubowi. Świetnie w parze rozumiał się z Henrykie Gluecklichem, z którym zresztą zdobył złoty medal w Mistrzostwach Polsk Par Klubowych.

Jego karierę zakończył upadek podczas rozgrywanego 5 października 1975 roku meczu barażowego pomiędzy Stalą Toruń i Polonią. Kasa chciał uniknąć najechania leżącego na torze Jana Ząbika, zawadził o leżący motocykl i uderzył w bandę. Do zawodowego uprawiania żużla już nie wrócił. Pracował jeszcze jako trener, wyszkolił m.in. Jacka Woźniaka. Zmarł 14 grudnia 1992 roku.

Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik po drugim miejscu w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski. "Panie trzeba puszczać przodem"
Minister sportu krytykowany po Gali Mistrzów Sportu. "Jak można było o tym zapomnieć?"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty