Był 20 lipca 2008 roku. Miejscowa Unia Leszno podejmowała WTS Wrocław. Spotkanie to było debiutem w polskiej lidze dla Przemysława Pawlickiego, który wystartował na sprzęcie odkupionym od Leigh Adamsa.
Lepszego debiutu ówczesny 16-latek nie mógł sobie wymarzyć. Nie dość, że w pięciu startach zdobył 11 punktów, to jeszcze jego drużyna wygrała aż 61:29. Mało tego, Pawlicki w swoim pierwszym biegu przywiózł plecami kolegę z pary, Leigh Adamsa, który nie był w stanie nawet zbliżyć się do wychowanka Unii.
- Jechałem wtedy na silniku kupionym od Adamsa - mówi dla Speedway Star Przemysław Pawlicki. - Po pierwszym biegu Leigh zapytał swojego mechanika: na pewno sprzedałeś odpowiedni silnik? Może sprzedałeś nie ten, który chcieliśmy, bo Przemek był dla mnie za szybki! Nie mogłem go złapać!" - wspomina Pawlicki sytuację sprzed kilkunastu lat.
Starszy z braci we wspomnianym sezonie startował nie tylko na silnikach nabytych od Leigh Adamsa. Młodego wówczas zawodnika nie było stać na kupowanie nowych jednostek napędowych, stąd też poniekąd zmuszony był do jazdy na "używanych" silnikach. Wychodziło mu to jednak na dobre, o czym świadczą jego dobre wyniki.
- W swoim debiutanckim sezonie 2008 miałem trzy fantastyczne silniki, wszystkie bardzo szybkie. Kupowałem używane silniki od starszych jeźdźców, bo to był jedyny sposób na zaoszczędzenie pieniędzy. Po silniku od Leigh Adamsa startowałem na jednostkach od Jarka Hampela. Dzięki temu zdobywałem dużo punktów - spuentował Przemysław Pawlicki.
Zobacz także:
Najlepszy zawodnik wart 100 tysięcy złotych
To ostatnia nadzieja dla Karola Żupińskiego
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!