Po raz ostatni Nicki Pedersen ścigał się w cyklu Grand Prix w 2018 roku. Po zajęciu jedenastego miejsca na koniec nie otrzymał stałej "dzikiej karty" i po osiemnastu sezonach jazdy na pełnych prawach wypadł ze stawki światowej elity. Trzykrotny indywidualny mistrz świata uznał, że jego czas w niej minął i od tamtej pory nie widzieliśmy już go w rywalizacji w czempionacie. Pozostał gigantyczny dorobek i wiele wyścigów, których kibice długo nie zapomną.
W sezonie 2016 do jednego z interesujących biegów z udziałem Duńczyka doszło w Malilli, gdzie Pedersen odniósł dwa lata później ostatni triumf w GP. Była to gonitwa kończąca trzecią serią. Po dwóch miał na koncie tylko punkt, z czego w poprzednim starcie został wykluczony.
Rywalami Pedersena byli: Jason Doyle, Andreas Jonsson i Peter Kildemand. Australijczyk spisywał się tego dnia świetnie i w tym biegu dojechał do mety na pierwszej pozycji, prowadząc tak naprawdę od samego startu. Za nim trwała zażarta walka trzech Skandynawów. Najciekawiej było na końcu pierwszego i początku drugiego okrążenia.
Na wyjeździe z drugiego wirażu Kildemand skutecznie minął Pedersena od jego lewej strony, a jeszcze do całej tej batalii włączył się jadący przy krawężniku Jonsson. To rozsierdziło Pedersena, który na wyjeździe z pierwszego łuku przyciął do wewnętrznej i w zdecydowany sposób wyprzedził Szweda. Między tą dwójką doszło do kontaktu, ale na szczęście obyło się bez upadku. W wyniku tego reprezentant gospodarzy spadł na trzecie miejsce, a potem, na domiar złego, jeszcze dał się wyprzedzić Kildemandowi.
Zobacz walkę Pedersena z Jonssonem i Kildemandem w Malilli w 2016 roku:
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pojechali dla Warda. Finał na Motoarenie trzymał w napięciu do samej mety [WIDEO]
Triumf Holdera przed rodzimą publiką. Zmarzlik wytrzymał ciśnienie [WIDEO]
ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!