W połowie tego roku wyszły na jaw kłopoty zdrowotne znanego szwedzkiego żużlowca, który poinformował w rodzimych mediach, że cierpi na depresję, stany lękowe, napady paniki, a także ADHD. Tak poważne problemy zdrowotne Tomasa H. Jonassona przekładały się zarazem na niwę sportową. Był już wówczas poza składem drugoligowej Budmax-Stal Polonii Piła, a ponadto stracił miejsce w Piraternie Motala, czyli zespole z ligi szwedzkiej.
Talent, który wdrapał się na wysoki poziom
Sezon 2014 był dla Jonassona najlepszym w karierze. Mając 26 lat, sięgnął po złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Szwecji, a także tytuł w Drużynowych Mistrzostwach Szwecji, będąc silnym punktem Elit Vetlandy. Dobrze prezentował się też w Wybrzeżu Gdańsk, choć z uwagi na problemy finansowe tego klubu, w polskiej lidze startował wówczas rzadziej.
Tak dobra jego jazda nie umknęła uwadze światowych decydentów, którzy mieli do rozdysponowania cztery stałe "dzikie karty" na cykl Grand Prix 2015. Jedną z nich przyznali Jonassonowi, który stał się drugim obok Andreasa Jonssona reprezentantem swojego kraju w stawce najlepszych na świecie. Co więcej, w Polsce zakontraktowała go Fogo Unia Leszno.
ZOBACZ Jego negocjacje z GKM-em były bardzo szybkie. Wszystko przez specyficzną sytuację
Po wielu więc latach żmudnej drogi ku rozwoju swojego talentu, "szkole życia" w Stali Gorzów, gdzie spędził cztery lata w kategorii młodzieżowca, a potem po udanym pobycie w Gdańsku, kariera stanęła więc przed nim niemałym otworem. Była w korzystnym położeniu.
Wartkie obniżenie lotów
Zawodnik tak jak wszedł na wysoki pułap, tak w szybszym tempie zaczął jednak z niego schodzić. Pełnoprawne uczestnictwo w GP zakończył na 14. miejscu i bez choćby jednego awansu do półfinału. W Lesznie wystąpił w połowie spotkań, jeżdżąc bez błysku, choć ostatecznie mógł dopisać sobie do listy osiągnięć zdobycie złotego medalu w PGE Ekstralidze. Zresztą w tym samym roku ligowy tytuł wpadł też na jego konto w Szwecji.
Jonasson nigdy później nie zbliżył się już do tego, co zaprowadziło go na salony. Spędził na nich krótki czas i niewiele wskazuje na to, że kiedykolwiek ponownie na nich zawita. Od 2016 roku w Polsce jeździł już wyłącznie w 1. Lidze Żużlowej oraz 2. Lidze Żużlowej, choć np. w 2020 w naszej lidze w ogóle go zabrakło. Szczególnie dobrze czuł się w Pile, gdzie startował zarówno przed wycofaniem się Polonii, jak i po jej reaktywacji w tym roku.
Tyle tylko, że w pierwszej części sezonu popadł w konflikt z menadżerem Ryszardem Dołomisiewiczem po tym, jak ten odsunął go od składu na jedno ze spotkań. Kapitan Polonii wrócił wprawdzie do zestawienia na kolejny mecz, ale otrzymał w nim czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Więcej już w pilskich barwach nie wystąpił.
Problemy rozsypały go sportowo
Ponadto Jonasson w social mediach skrytykował klub z Piły, zanim jeszcze wystartował dla niego ostatni raz. Mocny wpis usunął, ale niesmak pozostał. Uwagi do zachowania żużlowca miał także prezes, Robert Sikorski. Na domiar złego notował fatalne rezultaty w Szwecji. W Bauhaus-Ligan uzbierał zaledwie 14 biegów, a jego średnia biegowa wyniosła 0,357. Klub z Motali odsunął Jonassona, martwiąc się przy tym położeniem, w jakim się znalazł.
Sytuacja szwedzkiego jeźdźca, który ostatni raz wziął udział w zawodach 7 lipca, z pewnością należy do tych delikatnych. - Każdy przypadek osoby chorej na depresję trzeba rozpatrywać indywidualnie. W tym przypadku mamy do czynienia z dwoma elementami przyczyniającymi się do wzmocnienia objawów depresji - uczestnictwo w bardzo wymagającym, niebezpiecznym sporcie oraz traktowanie go jako jedyną formę zarobkową. Sport staje się zawodem, którym żyjesz 24 godziny na dobę. Bardzo trudno jest się od tego odciąć, gdyż organizm jest cały czas w pogotowiu - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Kacper Papiernik, psycholog sportu.
Depresja, co doskonale widać po Jonassonie, może doprowadzić do poważnych komplikacji na drodze zawodowej. Sport wiąże się de facto z oczekiwaniami co do siebie samego oraz osób z otoczenia. - Nie można pozwolić sobie na chwilę słabości czy rozkojarzenia, bo może to kosztować zdrowie, a nawet życie. Zawodnik dotknięty depresją może mieć duże problemy z podstawowymi czynnościami: snem, brakiem apetytu, zaburzeniami pamięci i koncentracji. Pojawia się lęk i niepokój w trakcie startu. Im dłużej trwa ten stan, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnych objawów, a więc poczucia bezradności, wypalenia zawodowego, braku sensu. W najgorszych przypadkach dochodzą myśli i próby samobójcze - przyznaje Papiernik.
Choroba XXI wieku
Targnięcie się na swoje życie nie jest obce temu sportowi. Swego czasu środowisko speedway'a było zszokowane tym, co spotkało Roberta Dadosa, Łukasza Romanka czy Tomasza Jędrzejaka.
Sam problem depresji, którą określa się mianem "choroby XXI wieku", dotyka coraz więcej ludzi. Szacuje się, że choruje na nią 350 milionów na całym świecie, z czego grubo ponad milion w Polsce. Określa się ją jako dolegliwość mocno spersonalizowaną, bo też powodów, które do niej doprowadzają może być wiele i niekiedy z pozoru powody te mogą wydawać się błahe.
- Trzeba zacząć od tego, że depresja to choroba. To coś więcej niż smutek, złe samopoczucie czy chwilowe obniżenie nastroju, którego niejednokrotnie doświadczamy w życiu. Jest stanem, w którym obniżony nastrój trwa na okrągło, a mózg jest obciążony negatywnymi myślami, poczuciem winy, wstydem, brakiem sensu czy bezradnością. Objawy psychiczne często przechodzą na aspekt fizyczny w postaci m.in. utraty sił, apetytu, szybkiego męczenia się lub zaburzeń snu. Warto też wiedzieć, że istnienie depresji rzadko kiedy leży w jednej przyczynie. Może mieć podłoże genetyczne, ekonomiczne lub społeczne - opisuje psycholog.
Nie jest wstydem mówienie o problemie
Tomas H. Jonasson, który w niedzielę kończy 34 lata, problemy na podłoży psychicznym ma mieć od kilku lat. Pojawiały się informacje, że żużlowiec stosuje farmakologię bez udziału w tym lekarza specjalisty. W tym roku jego postawa zaczęła być coraz bardziej niepokojąca, czego dowodem były dwa upadki z ostatniego meczu, w jakim brał udział. W Szwecji mówiło się, że zawodnik miał zachowywać się niestandardowo także poza torem.
Jak wynika z relacji naszego rozmówcy, szczególnie groźne są lęki oraz napady paniki, do których przyznał się były reprezentant Szwecji. - Objawy stanów lękowych są różne, a ich natężenie i częstotliwość zależy od rodzaju zaburzenia. Do najczęstszych można zaliczyć intensywne fale strachu, potęgujące poczucie przerażenia czy utrata kontroli nad swoim stanem psychofizycznym. Mogą też pojawić się objawy fizyczne, np. przyspieszone bicie serca, hiperwentylacja, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy, drżenie rąk czy pocenie się. Zwykle ataki paniki pojawiają się nagle, gwałtownie. Pojedyncze stany trwają od kilku do kilkunastu minut, choć zdarzają się przypadki, w których napad lękowy i powrót do optymalnego stanu może trwać nawet godzinę - mówi Kacper Papiernik.
- Aby rozpoznać dane objawy, muszą one występować nieprzerwanie przez co najmniej dwa tygodnie. Po tym czasie należy udać się do specjalisty - lekarza POZ lub psychiatry, aby móc zdiagnozować problem i podjąć skuteczne leczenie terapeutyczne i farmakologiczne - kończy.
Od zeszłego roku w środowisku żużlowym w Polsce można skorzystać z profesjonalnego wsparcia psychologicznego. Zawodnicy mogą skorzystać z niego przez całą dobę. Na telefony czekają doświadczeni psychologowie i psychoterapeuci: Barbara i Witold Gojżewscy. Linia zaufania działa przez całą dobę pod numerem telefonu 600 359 060.
***
Kacper Papiernik to psycholog sportu, absolwent studiów podyplomowych Uniwersytetu SWPS z Psychologii Sportu, specjalista ds. komunikacji w biznesie. Prowadzi sesje indywidualne i grupowe oraz warsztaty szkoleniowe z zakresu m.in. budowania celów, komunikacji interpersonalnej i regulacji emocji dla zawodników oraz trenerów. Współpracował m.in. z Michałem Ebertem, brązowym medalistą ME w snookerze, komentatorem Eurosportu Polska oraz klubami RKS Okęcie i MKS Polonia Warszawa. Prywatnie jest pasjonatem kultury japońskiej, zawodnikiem oraz kibicem snookera.
Tomasz Janiszewski, WP SportoweFakty
CZYTAJ WIĘCEJ:
Spór o nazwę klubu. Była proponowana ugoda
"Dla nas nigdy nie będziesz legendą!". Prezes Stali odniósł się do krytyki wobec Śwista