- Od rana były potężne obawy co do pogody. Na szczęście ona później się trochę wykrystalizowała. Mam jednak wrażenie, że aura wystraszyła sporą grupę poznaniaków. Wydaje mi się, że tego dnia niektórzy wybrali inne rozrywki. Na pewno szkoda, bo turniej i jego oprawa zasługiwały na to, żeby te wydarzenia oglądało więcej osób. Przyszli ci najwierniejsi, nie mam jeszcze dokładnych szacunków co do liczby widzów. Podsumowując, można jednak powiedzieć, że przy aktualnej porze roku należy zaliczyć imprezę do udanych - podsumował sobotnią Szlakę Piastowską, Tomasz Wójtowicz.
Szlaka Piastowska była w tym roku nie tylko imprezą sportową, ale także wydarzeniem kulturalnym. Czy działacze PSŻ-u zamierzają w przyszłości iść podobną drogą i w dalszym ciągu budować prestiż turnieju? - Myślę, że był to krok w dobrym kierunku. Być może trochę przesadziliśmy z rangą naszych dzisiejszych gości. To były naprawdę uznane nazwy na scenie kabaretowej i muzycznej. Nie spotkało się to z takim odzewem ze strony publiczności, na jakie można by teoretycznie liczyć. Zbierzemy oceny po tym turnieju. Wtedy poznamy zdanie kibiców, którzy z pewnością wypowiedzią się, jak podobała im się cała impreza. Kto wie, może pójdziemy w nieco innym kierunku. Na pewno było warto spróbować. To dla nas nowe doświadczenie, które postaramy się wykorzystać w jakiś sposób w przyszłości. Najważniejsze, żeby z roku na rok było lepiej. Nie chodzi tutaj tylko o Szlakę, ale o wszystkie zawody, które będą miały miejsce na Golęcinie - dodaje.
Impreza zakończyła sezon żużlowy w Poznaniu. Działacze klubu ze stolicy Wielkopolski myślą już jednak o kolejnych rozgrywkach. - Tak naprawdę o składzie myśli się przez cały sezon. To nie jest tak, że zaczyna się okres transferowy i dopiero wtedy myślimy o możliwym zestawieniu naszej drużyny. Przez cały rok trwają analizy i właśnie teraz nadchodzi moment, w którym te analizy trzeba zintensyfikować, trochę ochłonąć i wyciągnąć ostateczne wnioski. Ten sezon dla Poznania skończył się właściwie dopiero dzisiaj. Powoli będziemy przystępować do budowy składu. Zanim to jednak nastąpi, minie jeszcze kilka dni, może tygodni - tłumaczy prezes.
Bardzo możliwe, że w klubie ze stolicy Wielkopolski dojdzie do kilku istotnych zmian. - Jakieś zmiany będą na pewno. Nie ma przecież nic gorszego niż marazm. Zajęliśmy wprawdzie piąte miejsce, jednak było w tym zarówno trochę szczęścia jak i pecha. Ciężko oceniać to wszystko jednoznacznie. Nie ukrywam jednak, że w przyszłym roku chcemy uniknąć nerwowych chwil, niepewności i oszczędzić bólu głowy trenerowi przy ustalaniu składu na konkretne mecze. Zależy nam na tym, żeby to była bardziej stabilna i obliczalna drużyna. Mam nadzieję, że zespół w przyszłym sezonie będzie jeździł równo i o jak najwyższe cele. W tym roku jest piąte miejsce. Być może w kolejnym sezonie powalczymy o wyższe. Oczywiście, wiele będzie zależeć od tego, jakie składy zbudują pozostałe kluby - wyjaśnia Wójtowicz.
Sezon żużlowy w Poznaniu dobiega końca. Tomasz Wójtowicz nie ukrywa, że z chęcią odpocznie od czarnego sportu. - Bardzo chętnie sobie troszeczkę odpocznę. Żużel to nie tylko 15 wyścigów podczas meczu. To także cała otoczka, na którą składa się szukanie finansów i wiele innych czynników. To wszystko potrafi naprawdę zmęczyć człowieka. Uważam jednak, że warto to robić. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak zadowolenie i poparcie kibiców. Wtedy tak naprawdę jest motywacja do działania. Istotna jest również satysfakcja sponsorów, którzy wykładają pieniądze. Żużel to fantastyczny sport, który wymaga odpowiedniej oprawy i warunków infrastrukturalnych. Z tym mamy oczywiście pewien problem, który jest związany z własnością obiektu. On przez cały czas trwa i trudno powiedzieć, kiedy ulegnie pozytywnemu rozstrzygnięciu. Bacznie się temu przyglądamy i myślę, że to światełko w tunelu, kiedyś nam się zaświeci - zakończył.