Po decyzji o przywróceniu Rosjan, legenda nie usiądzie na trybunach nawet jako kibic. "Mam dość"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wojciech Żabiałowicz (z lewej)
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wojciech Żabiałowicz (z lewej)

W piątek prezes PZM Michał Sikora oficjalnie ogłosił powrót Rosjan z polskim paszportem do jazdy w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Wiadomość z ulgą przyjęły kluby tych zawodników. Oburzona tą decyzją jest spora część kibiców oraz byłych zawodników.

Jeszcze w marcu legendy żużla podpisały się pod listem otwartym do prezesa PZM Michała Sikory, w którym apelowali o bezterminowe zawieszenie wszystkich rosyjskich zawodników i uniemożliwienie im występów na terenie Polski aż do czasu zakończenia wojny w Ukrainie.

Wtedy apele przyniosły skutek, ale dziś władze polskiej federacji częściowo wycofały się z tej decyzji. Zgodę na start otrzymali trzej Rosjanie, którzy od kilku lat posiadają polskie obywatelstwo. Nie miało przy tym znaczenia, że wszyscy do tej pory z dumą reprezentowali Rosję.

- Czułem, że PZM może nie wytrzymać presji, ale piątkowa decyzja to bardzo zły sygnał dla polskiego żużla. Ja już mam dość i obiecuję, że w przyszłym sezonie nie pojawię się na żadnych zawodach. Nie chcę mieć z żużlem nic wspólnego i kompletnie nie rozumiem, jak można przywracać Rosjan do rozgrywek, gdy tuż za naszą granicą wciąż giną niewinni ludzie. Przecież od marca fala rosyjskich zbrodni nie zmniejszyła się, a ostatnio słyszymy nawet o eskalacji - mówi legendarny zawodnik Apatora Toruń, Wojciech Żabiałowicz.

ZOBACZ Krajobraz w Gorzowie bez Zmarzlika. "Każdy musi znaleźć w sobie dodatkowe 10 procent"

To właśnie on był inicjatorem marcowego listu legend polskiego żużla, pod którym podpisali się także choćby Andrzej Huszcza, Bogusław Nowak, Roman Jankowski, Józef Jarmuła, Andrzej Wyglenda, Marek Kępa i wielu innych.

Dla Żabiałowicza nie ma przy tym znaczenia, że na najnowszych ustaleniach skorzysta jego macierzysty klub, który w przyszłym roku będzie mógł wystawić do składu Emila Sajfutdinowa.

- On zdobył polski paszport nie z powodu miłości do Polski, tylko z powodów miłości do pieniędzy. To Rosjanin z krwi i kości, więc powinien być traktowany tak samo, jak pozostali jego rodacy. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by ktoś taki zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski. Przecież gdyby nie zawieszenie Rosjan, to on nigdy nawet nie pomyślałby o możliwości jazdy jako Polak. Ta sytuacja nie ma nic wspólnego ze sportem, więc ja nie chcę w tym uczestniczyć. Myślę, że wielu kibiców postąpi tak samo i za rok na stadionach zobaczymy konsekwencje tej decyzji. Jestem przekonany, że wielu kibiców odwróci się od żużla - dodaje Żabiałowicz.

Legendarny żużlowiec nie zgadza się także z warunkami postawionymi Rosjanom przez PZM zgodnie, z którymi dopuszczeni żużlowcy będą musieli potępić wojnę w Ukrainie. - Cała sytuacja z dopuszczeniem ich do ligi już teraz wygląda jak farsa, więc nie róbmy z tego jeszcze większej komedii. Ja nie chcę od nich żadnych deklaracji, bo to nie ma żadnego sensu - podsumowuje Żabiałowicz.

Czytaj więcej:
Łaguta z pracą w polskiej lidze?!
Zyskają na przywróceniu Rosjan

Źródło artykułu: