Żużel. Prowadzący zapytał wprost, czy za sukcesami Motoru stoją Spółki Skarbu Państwa. To odpowiedział prezes klubu

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu (od lewej): Dominik Kubera, Maksym Drabik i Grzegorz Walasek
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu (od lewej): Dominik Kubera, Maksym Drabik i Grzegorz Walasek

Motor Lublin był w tym sezonie najlepszą drużyną w Polsce, a sukcesy, jakie osiągnął to tylko potwierdzają. Stały rozwój klubu sprawia, że pod dyskusję poddaje się sytuację finansową klubu.

[tag=51337]

Motor Lublin[/tag] w kilka lat z najniższego ligowego szczebla wjechał na żużlowy szczyt, a dodatkowo na sezon 2023 dokonał niemalże niemożliwego, czyli zakontraktował Bartosza Zmarzlika.

W ostatnim czasie w środowisku żużlowym bardzo mocno dyskutuje się na temat finansowego wsparcia, jakie ma od swoich sponsorów lubelski klub.

Mowa tu przede wszystkim o Kopalni Węgla Bogdanka oraz Grupie Azoty Puławy, czyli sponsorach z segmentu Spółek Skarbu Państwa.

ZOBACZ Krajobraz w Gorzowie bez Zmarzlika. "Każdy musi znaleźć w sobie dodatkowe 10 procent"

Nagonce na swój klub sprzeciwili się już fani Koziołków zrzeszani w grupie "Speedway Euphoria". Stowarzyszenie zabrało już głos w tej sprawie, a można go przeczytać TUTAJ.

W bieżącym tygodniu prezes klubu Piotr Więckowski był gościem audycji "Pięć Jeden" emitowanej przez Radio Freee. Prowadzący program zapytał działacza wprost, czy Spółki Skarbu Państwa stoją za sukcesami Motoru Lublin.

- Moglibyśmy sięgnąć do historii, jak Motor ostatnim razem zagościł w najwyższej klasie, czyli na początku lat 90. Ci działacze, którzy wiedzieli, jak się za to zabrać i jak prowadzić drużynę, jak trenować zostali zmiażdżeni transformacją ustrojową, która spowodowała, że w naszym regionie straciliśmy wszystkie fabryki i duże zakłady, które utrzymywały sport w naszym regionie. I w tamtej chwili Polska została podzielona na dwie części Wisły - na wschód i zachód. I możemy to obserwować do dziś, że sporty stadionowe, kluby ekstraklasowe i większość drużyn, które grają w najwyższej klasie, gdzie są potrzebne pieniądze na sport zawodowy to zlokalizowane są po tamtej stronie Wisły - przyznał prezes klubu.

- Z tego powodu, że mieliśmy granicę na wschodzie, która była szczelnie zamknięta i tylko nieliczni potrafili się przez nią przedrzeć i prowadzić interesy legalne, półlegalne, czy mniej legalne. Natomiast zachód Polski był otwarty na społeczeństwa kapitalistyczne, gdzie oni chcieli lokować swoje centrale we Wrocławiu, Poznaniu i innych okolicznych miastach. Tak samo mniejsi mieli możliwość wymiany towaru z zachodnią częścią Europy i na nas patrzyli z góry, więc mieliśmy czas, gdzie dla nich nie do pomyślenia było, że może powstać u nas taki klub, który będzie odnosił sukcesy - dodał.

Więckowski nie ukrywa, że podobną sytuację przeżył już raz, kiedy to mocno zaangażowany był w inny sport motorowy. Kiedy jego klub, czyli KM Cross Lublin sięgnął po siedem tytułów Klubowego Mistrza Polski w motocrossie, po pięć tytułów w rajdach Enduro oraz po osiem w Cross-Country, to dopiero wtedy wszyscy uwierzyli, że na wschodzie też można coś zrobić. - I tu nie chodziło o duże pieniądze, a o zaangażowanie, determinację i wiarę w sukces - skomentował.

Motor Lublin może liczyć również na wsparcie mniejszych firm, które tworzą grupę "Klub 100". - W ubiegłym sezonie było to 78 firm. I one uratowały nam początek sezonu, bo jest on najtrudniejszy, bo nie ma wpływów z biletów, karnetów nie mogliśmy sprzedać, bo one były sprzedane wcześniej, więc sprzedawaliśmy je z 40 procentowym upustem i dla ograniczonej liczby kibiców. I te 78 firm pozwoliło nam przetrwać, kiedy mieliśmy koszty wyjazdu na zgrupowania, koszty utrzymania klubu i częściowe wypłaty dla zawodników. To właśnie ci mniejsi sponsorzy nam to ogarnęli - skomentował działacz.

Więckowski przyznał, że po ostatnim sukcesie Motoru Lublin jest duże zainteresowanie wśród lokalnych firm, aby wesprzeć drużynę w kolejnym sezonie walki o Drużynowe Mistrzostwo Polski. - Sukcesem naszego klubu jest też to, że nie ma dnia, abyśmy nie rozmawiali o formułowaniu budżetu. Jeśli są kluby, które nie walczą o budżet każdego dnia, to później rozmawiają o KSM-ie, o tym, że ktoś jest bogaty. Po prostu niech nie siedzą na stołkach, tylko ruszą do sponsorów i walczą o to, by ten budżet budować - zakończył.

Czytaj także:
Wstają z kolan i wykonują kolejny ważny dla siebie krok. Z kontraktem zawodnik MMA
ROW interesuje się zawodnikiem Unii Leszno

Źródło artykułu: