Maksym Drabik w ostatnich tygodniach miał poważny kryzys formy, a w trzech ostatnich meczach fazy play-off zdołał wywalczyć, łącznie z bonusami, zaledwie 13 punktów. Nie ma się więc co dziwić, że to właśnie o jego dyspozycję bano się w Lublinie najbardziej. Kolejny fatalny występ mógł przekreślić starania całej drużyny i szanse na złoty medal.
Sztab Motor Lublin zdawał sobie z tego sprawę, dlatego już podczas treningów namówiono Drabika na skorzystanie z pomocy, którą zaoferował mu Mikkel Michelsen. Duńczyk widział problemy kolegi z drużyny i już wcześniej proponował mu, by podczas ostatniego meczu PGE Ekstraligi skorzystał z jednego z jego silników.
Obaj zawodnicy od pewnego czasu mają tego samego tunera (Flemminga Graversena), a więc Drabik nie musiałby na nowo dopasowywać się do sprzętu o innej charakterystyce i miałby pewność, że dysponuje silnikiem z najwyżej półki. Dodatkowo silnik zaoferowany przed Michelsena znakomicie spisywał się na domowym obiekcie w Lublinie i nie było żadnych problemów ze znalezieniem najbardziej optymalnych ustawień.
ZOBACZ WIDEO Michelsen szczerze o swojej kontuzji. Wskazał moment, który wykluczył go z rywalizacji w finale
Drabik początkowo nie był przekonany do tego pomysłu, ale ostatecznie dał się namówić, a efekt był zaskakująco dobry. To właśnie 24-latek jako pierwszy dał swojej drużynie sygnał do ataku i już w pierwszych biegach udowodnił, że lublinianie szybko mogą odrobić straty. Paradoksalnie, najgorzej na wypożyczeniu wyszedł Michelsen, który jechał na swoim innym sprawdzonym silniku, ale ten akurat w tym meczu mocno go zawiódł. Ostatecznie jednak dobra postawa Drabika (10 punktów i dwa bonusy) sprawiła, że nieco gorszy występ Duńczyka nie miał wpływu na losy mistrzostwa Polski.
Drabikowi z kolei udało się w pięknym stylu pożegnać z lubelską publicznością, która w ostatnich tygodniach traciła nadzieję na dobre wyniki tego żużlowca. 24-latek nie dość, że podjął już decyzję o zmianie barw klubowych i jazdę dla zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa, to w ostatnich dniach na nowo musiał poradzić sobie z pytaniami o swoją relację z ojcem, a efektem zamieszania było zaskakujące oświadczenie zawodnika, opublikowane w mediach społecznościowych. Dzięki pomocy Michelsena Drabik zakończył jednak sezon w najlepszy możliwy sposób.
Czytaj więcej:
Kępa potwierdził, że ma Zmarzlika
Lider pożegnał się kompletem