Żużel. Niepokojące słowa Mikkela Michelsena. Trudna sytuacja lidera Motoru

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen

- Uwierzcie mi, że naprawdę staram się dawać z siebie wszystko w tej sytuacji, która jest do bani - zdradza Mikkel Michelsen. Lider Motoru Lublin w kluczowym momencie sezonu PGE Ekstraligi zmaga się z kontuzją, co ma wpływ na jego wyniki.

Motor Lublin przeszedł przez rundę zasadniczą PGE Ekstraligi niczym burza, przegrywając tylko jedno spotkanie i stając się głównym kandydatem do zdobycia Drużynowego Mistrza Polski. Jednak w ostatnim okresie z "Koziołków" wyraźnie uszło powietrze, co może mieć fatalne konsekwencje dla drużyny. Dowodem na to niech będzie pierwsze spotkanie finałowe, w którym lublinianie przegrali z Moje Bermudy Stalą Gorzów 39:51.

Wpływ na gorszą postawę Motoru ma m.in. kontuzja Mikkela Michelsena. Duńczyk przewrócił się podczas próby toru przed meczem półfinałowym w Toruniu. Wskutek tego zdarzenia startuje z niezaleczonym urazem, co odbija się na jego dyspozycji. W niedzielę w Gorzowie lider "Koziołków" zdobył tylko 4 punkty i bonus. Z powodu bólu nie był w stanie wystąpić w wyścigach nominowanych.

"To nie jest wynik, na jaki liczyliśmy. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Wracaliśmy z gorszych sytuacji i możemy to powtórzyć. Dla mnie ostatni wieczór był ciężki pod względem fizycznym, ponieważ przegrałem walkę z bólem. Przepraszam drużynę, klub i fanów, ale uwierzcie mi, że naprawdę staram się dawać z siebie wszystko w tej sytuacji, która jest do bani" - przekazał w mediach społecznościowych Duńczyk.

Michelsen zapowiedział, że jeszcze w poniedziałek przejdzie dodatkowe badania, które mają wykazać, jak poważny jest uraz jego kostki. "Chcę podziękować sztabowi medycznemu z Lublina za zrobienie absolutnie wszystkiego, abym mógł w ogóle wsiąść na motocykl" - dodał zawodnik Motoru.

ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczający

Pocieszeniem dla Mikkela Michelsena może być to, że rewanżowy mecz PGE Ekstraligi, który zadecyduje o złotym medalu DMP, rozegrany zostanie za niespełna dwa tygodnie (25 września). Duńczyk nie będzie mógł jednak liczyć na pełny odpoczynek, bo w najbliższą sobotę czeka go kolejny występ w turnieju Speedway Grand Prix. Tym razem światowa czołówka rywalizować będzie w szwedzkiej Malilli.

Jak zauważył w rozmowie z WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora, były prezes gorzowskiej Stali, Mikkel Michelsen w dniu poprzedzającym mecz finałowy w Gorzowie występował w turnieju SGP w duńskim Vojens. - W sobotę pojechał w Vojens sześć razy, a w niedzielę się wycofał, bo ból był zbyt duży. Na końcu to jego punktów brakowało przede wszystkim Motorowi. To jednak efekt jego decyzji, a może bardziej wyboru priorytetów. Za to płaci cała drużyna - powiedział nam Zmora.

Warto jednak pamiętać, iż regulamin FIM jasno stanowi, że gdyby Michelsen wycofał się z turnieju rangi mistrzostw świata, to automatycznie otrzymałby zakaz startu przez kolejnych 48 godzin, przez co w ogóle nie zobaczylibyśmy go na torze w Gorzowie.

Czytaj także:
Wózek zamienił na kule. Thomsen pomaga Stali
Złe informacje ws. lidera Motoru Lublin. Będzie walka z czasem przed rewanżem

Źródło artykułu: