Mikkel Michelsen odczuwa skutki upadku podczas próby toru w półfinale w Toruniu. Zawodnik szybko zadeklarował, że weźmie udział w rewanżowym starciu w Lublinie i tak się stało.
Żużlowiec w rozmowie z WP SportoweFakty mówił w ostatnich dniach, że z jego zdrowiem jest lepiej, ale wciąż ma m.in. zakaz chodzenia (więcej na ten temat TUTAJ). Michelsen jednak nie zamierzał odpuszczać najważniejszych spotkań w PGE Ekstralidze.
Pojawił się w niedzielę w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie poruszał się jednak o kulach. Zawodnik nie przypominał na torze jednak lidera Motoru Lublin, a w czterech startach wywalczył cztery punkty (0,1*,3,d).
ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczający
Była szansa na to, aby swój rezultat podreperować w biegu nominowanym, ale w nim Michelsen się nie pojawił. Jak przekazał Mateusz Kędzierski na antenie Canal+Sport 5, Duńczyk siedział załamany w swoim boksie, bowiem przegrał walkę z bólem i musiał zrezygnować z piątego występu na obiekcie im. Edwarda Jancarza.
Reporter przekazał, że w ostatnim biegu mogło dojść do uderzenia w kontuzjowaną nogę Michelsena, a ból okazał się na tyle silny, że ten nie był w stanie ukończyć czwartego wyścigu i wyjechać raz jeszcze na tor.
Do końca spotkania żużlowiec przebywał w swoim boksie. Jak dodał przed 15. wyścigiem Kędzierski, noga była cały czas wyprostowana i z okładami lodowymi. W Lublinie będzie teraz z pewnością wyścig z czasem, aby doprowadzić lidera do pełni zdrowia przed rewanżem. Łatwo nie będzie, bo w między czasie czekają go m.in. zawody Speedway Grand Prix w Malilli.
Motor Lublin na swoim torze będzie musiała odrobić dwunastopunktową stratę. Spotkanie rewanżowe odbędzie się 25 września.
Czytaj także:
ROW Rybnik straci zdolnego wychowanka?
Kobieta wywalczyła srebrny medal mistrzostw kraju