Żużel. Plusy i minusy. Stal Gorzów jest fenomenalna! Zawód w Opolu

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik (kask żółty) i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik (kask żółty) i Bartosz Zmarzlik

Mówiono, że finały przyniosą niespodziewane rozstrzygnięcia i tak się stało. Pozytywnie zaskoczyła Moje Bermudy Stal, która po koncertowej końcówce zbliżyła się do mistrzostwa Polski. Z kolei skomplikował swoją sytuację OK Bedmet Kolejarz Opole.

[b]

PLUSY[/b]

Po prostu Stal Gorzów

Co wyprawia ta drużyna! Zespół trenera Chomskiego jest niesamowity. Do połowy meczu wydawało się, że Motor Lublin ma wszystko pod kontrolą i w najgorszym wypadku zremisuje lub nieznacznie przegra w Gorzowie. W końcu goście po dziewięciu biegach prowadzili 29:25. A co się stało potem? Mówiąc remontada, to tak, jakby nie powiedzieć nic. W kolejnych sześciu odsłonach gorzowianie wygrali cztery razy podwójnie, a pozostałe dwie zremisowali. Szaleli dosłownie wszyscy, ze Zmarzlikiem, Vaculikiem i Woźniakiem na czele, którzy w końcówce byli bezbłędni! Stal miała mieć kłopoty z awansem do półfinału, a jest w tej chwili o krok od tytułu. Choć 51:39 o niczym jeszcze nie przesądza, zaliczka jest po prostu solidna i daje wielkie nadzieje gorzowskim kibicom. Gdyby udało się ją obronić, to byłaby historia. No i prezent na 75-lecie klubu. W finale miało być ciekawie i jest.

Szaleństwo Australijczyka

Jack Holder nie robił furory w kończącym się sezonie. Młody zawodnik miewał pojedyncze spotkania, w których jechał solidnie, ale zazwyczaj zawodził. Ostatnio jednak żużlowiec For Nature Solutions Apatora odrodził się jak feniks z popiołów. Jego jazdę na Motoarenie można było obserwować z prawdziwą przyjemnością, może z wyłączeniem fanów zielona-energia.com Włókniarza. Ich ulubieńcy przegrali w Toruniu dwoma punktami właśnie ze względu na popisy Holdera, który zdobył 16 "oczek". W tym występie 24-latek pokazał dosłownie wszystko, począwszy od dobrych startów, aż po spryt i skuteczne wyprzedzanie na dystansie. Prosimy o więcej.

ZOBACZ WIDEO Co dalej ze Świdnickim? "Do końca sezonu nie podajemy tej informacji"

Polska znowu będzie miała mistrza świata? Bartosz Zmarzlik konsekwentny do bólu

Wychowanek Moje Bermudy Stali jest częstym gościem plusów i minusów, ale trudno się temu dziwić, skoro jeździ po prostu wybornie. Po niepowodzeniu w Grand Prix Polski we Wrocławiu, przyszedł czas na odkucie w Danii. Choć Polak zaczął dosyć niemrawo, bo od dwójki i zera, to w kolejnych startach pokazał już kunszt, do którego zdążył przyzwyczaić kibiców z całego świata. Rywalom nie pomógł nawet fakt, że Zmarzlik jechał zarówno w półfinale, jak i finale z niechcianego trzeciego pola. Po triumfie w Vojens, wystarczy że gorzowianin uplasuje się w Malilli na wyższym miejscu od Leona Madsena, co już zapewni mu mistrzowski tytuł, niezależnie od wyników ostatniego turnieju w Toruniu.

MINUSY

Były nadzieję, a skończyło się rozczarowaniem

Finał pomiędzy SpecHouse PSŻ-em Poznań a OK Bedmet Kolejarzem Opole miał być wyrównany, a stało się inaczej. Gospodarze od początku kontrolowali przebieg meczu, dominując nad gośćmi znad Odry. Po fakcie można się zastanawiać także nad niektórymi ruchami kadrowymi sztabu Kolejarza. Sprowadzony Philip Hellstroem-Baengs, który zastąpił Esbena Hjerrilda, nie wywalczył żadnego punktu. Tymczasem jego kolega w półfinałowym meczu zgromadził cztery "oczka" z dwoma bonusami. Sytuacja opolan jest co najmniej trudna. Z kolei poznanianie bez wątpienia trzymają kciuki, żeby nie powtórzyła się historia sprzed trzech lat, kiedy ich zespół roztrwonił w Bydgoszczy wywalczoną w domu bardzo dużą przewagę i pożegnał się z awansem. Na to się jednak nie zapowiada, zważywszy na formę niektórych przedstawicieli Skorpionów na przekroju całego sezonu. 

Liderzy Włókniarza zawiedli

Fredrik Lindgren i Leon Madsen spisali się znacznie poniżej oczekiwań w Toruniu, czego skutkiem była wyjazdowa porażka ich drużyny z For Nature Solutions Apatorem. Zawiódł zwłaszcza Duńczyk. O ile Szwedowi zdarzały się w tym sezonie podobne wpadki, to Madsen nie zwykł trzy razy w ciągu jednego spotkania przekraczać linii mety jako ostatni. Ostatecznie mecz zakończył z pięcioma punktami i bonusem na koncie. Z kolei Lindgren spisał się niemal identycznie, bo zdobył zaledwie bonus więcej. Z pewnością nie tak powinien spisywać się trzon zespołu, złożony z zawodników od lat brylujących w SGP. Gdyby nie dobra dyspozycja Kacpra Woryny i Jakuba Miśkowiaka, Włókniarz znalazłby się w bardzo trudnym położeniu w walce o brązowy medal.

Motor nie był sobą, a i taktyka nie pomogła

Wielu kibiców z Lublina mogło być zdziwionych decyzją sztabu szkoleniowego, który postanowił posłać do boju w trzynastym wyścigu Wiktora Lamparta. Młodzieżowiec, delikatnie mówiąc, nie błyszczał w swoich poprzednich startach. A alternatywy były, chociażby w postaci Mateusza Cierniaka, czy Maksyma Drabika. Postanowiono jednak inaczej, za co Motor zapłacił porażką 1:5. Ponadto niemal wszyscy lublinianie nie byli sobą w Gorzowie. Na miarę oczekiwań spisali się wyłącznie Kubera i Cierniak. Pozostali sprawiali wrażenie takich, którzy nie udźwignęli presji finału i przypiętej im łatki faworyta.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Prezes Cellfast Wilków zabrał głos przed finałem. "Jesteśmy w stanie zaskoczyć żużlową Polskę"

Źródło artykułu: