Żużel. Do Ostrowa jechali z duszą na ramieniu. Trener wyjaśnił, dlaczego Kołodziej oddał bieg

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (z lewej) i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (z lewej) i Piotr Pawlicki

- Presja była ogromna - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Baron. Jego Fogo Unia Leszno zdeklasowała Arged Malesę Ostrów 57:33. Trener wyjaśnił ponadto, dlaczego zmienił Janusza Kołodzieja.

Fogo Unia Leszno nie miała słabych punktów w niedzielnym meczu i zdecydowanie zwyciężyła w derbach Wielkopolski z Arged Malesą Ostrów 57:33.

- Pojechaliśmy w pełnym składzie, a ta drużyna była tak budowana, że żeby była efektywna, musi w takim jechać. To pokazaliśmy na torze - powiedział nam po meczu trener przyjezdnych Piotr Baron.

Goście zaczęli od potężnego uderzenia, wygrywając trzy pierwsze wyścigi podwójnie. Przed równaniem toru było już 18:6. Trener wyjaśnił, skąd taka dobra dyspozycja już od otwarcia.

ZOBACZ WIDEO Idzie nowe! Znany komentator o tym, który z młodych obcokrajowców ma największy talent

- Pojechali najlepsi zawodnicy na próbę toru (Jason Doyle i Piotr Pawlicki), żeby odczytać ten tor, co się na nim dzieje i jakie ustawienia zrobić. Myślę, że to zagrało bardzo dobrze - tłumaczył Baron.

Choć leszczynianie byli zdecydowanym faworytem tego spotkania, nie byli spokojni przed przystąpieniem do rywalizacji. Wiedzieli, że ewentualne potknięcie może mieć ogromne znaczenie w kontekście walki o fazę play-off.

- Nie ma łatwych zwycięstw. Jechaliśmy do Ostrowa z duszą na ramieniu. Wiedzieliśmy, że żeby wejść do fazy play-off, musimy to wygrać i presja była ogromna. Cieszę się, że zawodnicy to wytrzymali. Fajnie od początku się układało. Wskoczyliśmy w ten mecz, przez co ostrowianie może mieli większe problemy, bo im odskoczyliśmy - skomentował trener.

W czwartej serii startów Janusza Kołodzieja zmienił Keynan Rew. Piotr Baron przyznał, że rozmawiał z kapitanem swojej drużyny, czy chce kontynuować zawody. Podkreślił, że Kołodziej wciąż odczuwa ból nogi, wobec czego oddał wyścig.

Wcześniej doszło do trwającej kilkanaście minut przerwy, która spowodowana była zamieszkami na sektorze gości. Spotkanie wznowiono dopiero, gdy sytuację udało się opanować.

- Myślę, że wielkiego znaczenia dla meczu nie ma, natomiast taka sytuacja nie powinna się wydarzyć na torze żużlowym. Przychodzą tutaj rodziny z dziećmi, a jak ktoś chce sobie poszaleć, to powinien iść na halę sportową i tam się wyżyć na treningu. To nie jest miejsce do rozrób, na pewno na żużlu się z czymś takim nie spotkałem i osobiście mi się to nie podoba. Takie rzeczy należy tępić - zakończył Piotr Baron.

Czytaj także:
Fatalne zachowanie pseudokibiców! Trzeba było wstrzymać mecz!
"Lubi celować w drugiego zawodnika". Ostre słowa Pawlickiego o rywalu!

Komentarze (0)