Żużel. Miniony weekend należał do Patryka Dudka. Czekał na to kilka lat!

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Na przystawkę mocno przyczynił się do wygranej For Nature Solutions Apatora Toruń w PGE Ekstalidze, a dzień później porozstawiał wszystkich po kątach w Grand Prix Niemiec. Bohaterem minionego weekendu bez dwóch zdań był Patryk Dudek.

Zielonogórzanin już drugi raz w tym sezonie naszym zdaniem zapracował sobie na to wyróżnienie. Niecały miesiąc temu chwaliliśmy go za postawę w meczu ligowym w Grudziądzu. Już wtedy pisaliśmy, że mimo trudnego początku sezonu, wygląda na to, iż Patryk Dudek zmierza w dobrym kierunku (zobacz całość ->>).

Potwierdzenie tego otrzymaliśmy od samego zawodnika w ostatnich dniach. W piątek był ważnym ogniwem For Nature Solutions Apatora Toruń w starciu z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa. Mecz zaczął od ostatniego miejsca, ale w jego boksie nie doszło do nerwowych ruchów. W "kuchni meczu" przygotowanej przez Canal+ Sport5 mogliśmy zobaczyć, jak zielonogórzanin w barwach Apatora ze spokojem wymienia uwagi z członkiem swojego teamu.

Cierpliwość popłaciła, bo później Dudek poczynał sobie coraz lepiej. Na dwa biegi przed końcem Włókniarz tracił do Apatora tylko dwa punkty i miał szanse odwrócić losy meczu. W 14. odsłonie jednak Patryk Dudek udźwignął ciężar odpowiedzialności za rezultat torunian na swoich barkach. Wygrał w niezagrożony sposób nad częstochowską parą, zapewniając biegowy remis Apatorowi. W ostatnim wyścigu jego koledzy nie pokpili sprawy i finalnie torunianie wygrali 48:42, a sam Dudek zdobył 11 punktów z bonusem (tu przeczytasz relację ->>).

ZOBACZ WIDEO Mistrz Świata ukrywał treningi przed mamą. Na początku szkolił go wujek

Piątkowa konfrontacja na Motoarenie była tylko rozgrzewką dla wychowanka Falubazu. W sobotę w 4. rundzie tegorocznego cyklu Grand Prix spisywał się wprost rewelacyjnie i to mimo bardzo wymagających warunków torowych. Nawierzchnia w niemieckim Teterow była daleka od idealnej.

Zawodnicy musieli uważać na liczne koleiny, które co rusz podrywały ich do góry. Przez pełne cztery okrążenia należało zatem być czujnym i zachować koncentrację. Najlepiej w tych warunkach odnalazł się właśnie Dudek, który nie tylko ustrzegał się błędów, ale również trafił z dostrojeniem sprzętu.

- Ja umiem jeździć na żużlu i jest to tylko kwestia dopasowania (śmiech). Trafiliśmy idealnie z ustawieniami, spasowały mi pola startowe, w pełni to wykorzystałem i wygrałem zawody - opowiadał zawodnik po turnieju na antenie Eurosportu. Dodał też, że w związku ze stanem toru czuje się mocno obolały.

Mimo tej niedogodności nie zaliczył ani jednego słabszego biegu, bo za takie nie można uznać dwóch drugich miejsc w zasadniczej fazie turnieju. W decydujących wyścigach, czyli półfinale i finale był poza zasięgiem rywali. Wygrywając na niemieckiej ziemi zapisał na swoim koncie trzecie zwycięstwo w zawodach Grand Prix i pierwsze od 2018 roku, kiedy to triumfował w słoweńskim Krsko.

Ponadto Dudek przełamał złą passę w tegorocznych mistrzostwach świata, które do tej pory nie układały się po jego myśli. W końcu jednak udowodnił, że w dalszym ciągu należy do światowej czołówki i jest w stanie wygrywać najważniejsze zawody. Zapewne w tym roku nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo ewidentnie dopiero zaczyna się rozkręcać.

Źródło artykułu: