Andrzej Bargiel niejednokrotnie przełamywał już granice. Jako pierwszy człowiek w historii zdołał zjechać na nartach ze szczytów K2 oraz Broad Peak.
Teraz po raz drugi zmierzy się z Mount Everest, a więc najwyższą górą świata. Pierwsze podejście do tego projektu rozpoczął w 2019 roku.
Jego plany są bardzo ambitne - Bargiel chce zdobyć szczyt, a następnie zjechać na nartach do bazy. A to wszystko bez użycia tlenu. Wcześniej podobnego wyzwania podjęli się dwaj inni narciarze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening
Jak informuje portal wspinanie.pl, w 1996 roku Hans Kammerlander zdołał jednak zjechać tylko 300 metrów, a następnie zszedł do wysokości 7700 m n.p.m., aby ponownie założyć narty. Cztery lata później Davo Karnicar dokonał pełnego zjazdu, wykorzystał jednak do tego butlę z tlenem.
- Chcę sprawdzić, jak na takiej wysokości poradzi sobie moje ciało. Niestety, musimy też brać pod uwagę zmiany klimatu. Ocieplenie nie sprzyja warunkom w górach najwyższych, niewykluczone, że za dziesięć lat taki zjazd nie będzie możliwy - tłumaczył Bargiel podczas konferencji prasowej.
Wyprawa rozpocznie się w czwartek, 25 sierpnia i potrwa przez kilka tygodni. Zdobycie szczytu, a następnie zjazd ma przypaść na końcówkę września. Bargiel podkreślił, że wejście bez tlenu będzie dużym wyzwaniem - do zjazdu musi mieć bowiem dużo energii.
W skład jego wyprawy wejdzie wraz z nim pięć osób. Oprócz Andrzeja Bargiela na Mount Everest pojawią się Janusz Gołąb, Bartek Bargiel, Bartłomiej Pawlikowski oraz Carlos Llerandi.
Czytaj także:
- Fani Kamila Stocha tylko na to czekali. Komentarz jest zbędny
- Małysz w klipie polskiego rapera. 100 tys. wyświetleń