Z piekła do nieba. Otarł się o śmierć, właśnie wygrał kwalifikacje

Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: miejsce wypadku Romaina Grosjeana
Twitter / Formula 1 / Na zdjęciu: miejsce wypadku Romaina Grosjeana

Romain Grosjean sezon 2020 zakończył w płonącym bolidzie Haasa. Francuz cudem uniknął śmierci i w taki sposób zakończył swoją przygodę z F1. Grosjean od tego roku ściga się w IndyCar, gdzie zaimponował już na samym początku.

Wypadek Romaina Grosjeana w GP Bahrajnu mroził krew w żyłach. Francuz wypadł z toru już na samym początku wyścigu Formuły 1, uderzając w metalową barierę przy prędkości ponad 200 km/h. Jako że doszło do rozszczelnienia zbiornika paliwa w bolidzie Haasa, to samochód prowadzony przez Francuza momentalnie stanął w płomieniach.

Grosjean w pierwszej chwili nie dawał oznak życia. Francuz był w szoku. Na dodatek nie miał pojęcia, że jego pojazd płonie. Gdy próbował się wydostać z kokpitu, początkowo miał problem z wyciągnięciem nóg. Finalnie spędził on kilkadziesiąt sekund w ogniu. Ówczesny kierowca Haasa cudem uniknął śmierci i wyszedł z wypadku z oparzeniami dłoni i urazem kostki.

Już w tamtym momencie Grosjean wiedział, że jego przygoda z F1 dobiega końca. Wydarzenia z toru Sakhir sprawiły, że 35-latek brał pod uwagę zakończenie kariery. Zwłaszcza że jedyną opcją były dla niego wyścigi IndyCar, gdzie poziom bezpieczeństwa jest niższy niż w Formule 1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!

Ostatecznie kierowca z Francji dał się przekonać Amerykanom z ekipy Dale Coyne Racing i nie może żałować tej decyzji. W ledwie trzecim występie Grosjean wywalczył... pole position! Ta sztuka udała mu się na torze drogowym utworzonym wewnątrz Indianapolis Motor Speedway.

Dla Grosjeana to powrót na pole position po dekadzie - po raz ostatni ścigał się on z pierwszego miejsca startowego w GP2 w maju 2011 roku na tureckim Istanbul Park. Przez całą karierę w F1 francuski kierowca ani razu nie zwyciężył w czasówce. Było to poniekąd podyktowane tym, że nie dostał nigdy szansy w topowym zespole.

Grosjean podpisując kontrakt w IndyCar zwracał uwagę na to, że amerykańska seria wyścigowa tym różni się od F1, że więcej zależy w niej od kierowcy i nawet zawodnik z gorszego zespołu jest w stanie zrobić różnicę za kierownicą i zaskoczyć wynikiem. Wyniki kwalifikacji ewidentnie na to wskazują.

Czytaj także:
Williams nie jest skazany na George'a Russella
Mercedes nie zostawi na lodzie Grosjeana

Komentarze (0)