Romain Grosjean pod koniec 2020 roku niemal stracił życie w fatalnym wypadku w GP Bahrajnu. Wtedy Francuz powtarzał, że nie chciałby się żegnać z Formułą 1 widokiem płonącego bolidu. Jako że Haas nie posiada starszych samochodów i nie był w stanie zorganizować Grosjeanowi oficjalnego pożegnania z F1, to z taką inicjatywą wyszedł Mercedes.
Przed kilkoma dniami poznaliśmy plany ekipy z Brackley, która zapowiedziała, że zorganizuje Grosjeanowi pełny dzień testowy za kierownicą modelu z 2019 roku. Dodatkowo 35-latek miał zasiąść w maszynie Mercedesa przy okazji GP Francji i wykonać kilka okrążeń demonstracyjnych (szczegóły TUTAJ).
Jednak w piątek poinformowano o zmianach w kalendarzu F1. GP Francji rozegrane zostanie tydzień wcześniej (szczegóły TUTAJ), a to oznacza, że będzie kolidować z wyścigiem IndyCar, gdzie obecnie ściga się Grosjean. Tym samym demonstracyjne przejazdy Francuza nie dojdą do skutku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kasia Dziurska wróciła z wakacji. Od razu do pracy
Mercedes poinformował jednak redakcję motorsport.com, że nie zrezygnuje z planów zorganizowania dnia testowego. Grosjean otrzyma bolid niemieckiej ekipy zgodnie z planem - 29 czerwca.
- To dla mnie niesamowita szansa. Nadal jestem fanem F1. Jeździłem w stawce w roku 2019, ale teraz poprowadzę bolid mistrzowski z tego sezonu. Na dodatek są to konstrukcje, które nie zmieniły się znacząco względem sezonu 2020. Pojadę bez presji, nie będę musiał nic testować, przechodzić przez jakiś program. Tu chodzi o zabawę - zachwycał się wizją jazdy Mercedesem w podcaście "Beyond The Grid" Grosjean.
Czytaj także:
Rynek transferowy w F1 otwarty. Co z Kubicą?
Ferrari poddało się w sezonie 2021